Love

Love

środa, 23 lipca 2014

Widzieliście już pierwszy odcinek Violetty3!!!!

Teraz możecie zobaczyć Violette3 pierwszy odcinek. Ją widziałam i jest mega mega super. Obejrzyjcie go!!!!
Violetta nueva temporada - ¡Vistazo Exclusivo!: http://youtu.be/3iprM6_5004

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 3-Mam kaca ?

Szatyn wrócił razem z Violettą do swego domu. Raczej ją przyniósł, bo dziewczyna była w opłakanym stanie. Co chwilę traciła przytomność, to znów była obecna.
*Leon*
-Violu, Violu słyszysz mnie, co się dzieję. Co powiniem zrobić? Może zawieść ją do szpitala, ale wtedy jej starIzy się dowiedzą o zakrapianej imprezie.
Leon nie  zastanawiał się tylko poszedł z Castillo do łazienki. Tam odkręcić kurek z wodą. Zdjął z niej ubranie, zostawiając ją w samej bieliźnie. Sam też usiadł obok niej podtrzymując jej drobną sylwetkę.
Strumienie wody spływały po jej delkatnej skórze.
-Violu, nic ci się nie stanie wyjdziesz z tego. To wina tego debila, on ci coś dosypał do tego drinka. Znajdę dowody na Domigeza ,zapłaci zato obiecuje. -powiedział Leon przytulajac szatynke. 
Gdy już Violecie zrobiło się lepiej, Leon przeniósł ją do swego pokoju . Sam też się przebrał z mokrych ciuchów,bacznie obserwował śpiącą Castillo. Chwilę potem zasnął odplywajac do krainy snu.
Następnego ranka szatynka obudziła się z strasznym bólem głowy, nie wiedziała co się dzieję. I dlaczego jest w jakimś pokoju. Powoli się podniosła do pozycji siedzącej
*Violetta*
-Moja głowa,gdzie ją jestem?. I co tu do jasnej cholery robi Leon?. Zaraz, zaraz gdzie moje ubranie? . Czyżby nie,nie,nie!!!! To nie prawda nie mogłam się przespać z nim.
Słowa dziewczyny obudziły Leona, który spał w fotelu obok.
*Leon*
-Dzień dobry kochanie? Jak się spało po wczorajszej nocy?
-Leon powiedz mi że to nie prawda że my razem ten tego.-zapytała dziewczyna
-Och kochanie wczoraszja noc była taka cudowną i nie zapomniana.-zaczął mówić Leon.
Dziewczyna rozpłakała się głośno na słowa chłopaka.
-Nie,nie to nie prawda nie możliwe że zrobiłam to pod wpływem alkoholu, obiecałam ci mamusiu że nigdy cię nie zawiode a teraz jak spojrzę sobie w twarz-powiedziała Viola
*Leon*
- Violu ją żartowałem nic między nie zaszło! Rozumiesz niemogł bym tego zrobić. Nie jestem taki, abym w tak perfidny sposób wykorzystać dziewczynę rozumiesz. Przepraszam cię, wczoraj ktoś ci coś dosypał do szklanki. A potem przeniosłem cię do mojego domu,z twojego telefonu napisałem smsa do twojej mamy że zostajesz u koleżanki. Następnie musiałem cię rozbudzić byś odzyskałaś przytomność.
*Violetta*
- Naprawdę Leonie, proszę nigdy wiecej tak mnie nie okłamuj. Proszę nie rób tego.
Szatynka wtulila się w tors Leona, poczuła się tak bezpiecznie. Czuła jego ciepło, bicie serca ,jego odech. Chłopak przytulił ją do siebie obejmując rękoma. Mówiąc przytym
*Leon*
-Namnie zawsze możesz liczyć, zawsze bedę przytobie Violu jesteś dlamnie ważna
*Violetta*
-Naprawdę? Obchodzę cię nawet jeśli mnie nieznasz dobrze.  Przepraszam cię za to że cię olewałam i ogólnie to za wszystko.
- Spoko nie musisz mnie przepraszać Violu. Zacznijmy od początku. -powiedział szatyn
-Dobrze mi to pasuje. Jestem Violetta Samaniego- odpadła Viola
-Leon Verdas bardzo mi miło cię poznać Violetto Samaniego-rzekł Leon. 
*Leon*
- A może zjesz śniadanie? Proponuje francuskie śniadanie czyli jajko w koszulce, dodego tost i sok pomarańczowy
*Violetta*
- Myyyy zapowiada się smacznie. A Leonie gdzie są moje rzeczy? . Bo wiesz nie będę paradowała w samej bieliźnie.
*Leon*
-Jak dlamnie to możesz tak chodzić- Leon no wiesz co- powiedziała dziewczyna rzucając go poduszką
-Przecież żartowałem zaraz dam ci jedną z moich koszul poczekaj chwilę. -odparł Verdas
Poszedł do szafy wyjąwszy z niej jedną koszulę podał ją dziewczynie a sam udał się do kuchni w celu przygotowania posiłku. W tym czasie Violetta udała się do łazienki by wykonać poranne czynności. Stojąc przed lustrem zastanawiała się kto mógł jej coś dosypać do tego drinka. Następnie założyła na siebie koszulę mężczyzny, czuła jej delikatność, niestety była trochę za długa i wyglądem przypominała sukienkę sięgającą przed kolana. Z kuchni wydobywał się przyjemny zapach przygotowanego posiłku. Po cichu zeszła na dół, do kuchni gdzie czekało na nią śniadanie.
*Violetta*
- To dlamnie? Dziękuję jesteś bardzo miły nie musiałeś i tak dużo zrobiłeś. Gdyby nie ty to niewiem co by się zemna stało
*Leon*
-Nic takiego nie zrobiłem wielkiego, poprostu pomogłem ślicznej dziewczynie. Dobra a teraz jedz bo wystygnie.
Samaniego zbliżyła się do talerza już chciała spróbować, gdy zrobiło jej się niedobrze. Szybko pobiegła do łazienki gdzie zaczęła wymiotować.
-Masz kaca Violu to efekt wczorajszej imprezy- powiedział Leon
-Mam kaca? Zaraz umrę tak mnie boli głowa, jest mi niedobrze. Znasz na to jakieś sposoby? -zapytała dziewczyna
-No kilka, np.wypić całe surowe jajko,kwas z ogórków, jakieś piwo czy też aspieryne- wymieniał Verdas
-Ohyda nie rusze tego, to wolę te aspiryne. -powiedziała Samaniego
Dwie godziny później. .....
Violetta lepiej się już czuła,  Leon odprowadził ją do domu. Przez całą drogę rozmawiali, o wszystkim i o niczym. Dziewczyna opowiedziała o sobie ,co ją spotkało i jak tu się znalazła. Przed Leonem mogła się otworzyć opowiedzieć o swych troskach, obawach i smutkach. Mężczyzna bacznie wysłuchał dziewczyny następnie przytulil ją i powiedział
*Leon*
-Violu z tatą ci się ułoży zobaczysz tylko daj cię sobie czasu, ale zawsze możesz na mnie liczyć. Bo jesteśmy przyjaciółmi, gdy ci będzie smutno to wal domnie. A później widzimy się w szkole?
*Violetta*
-Tak jesteśmy przyjaciółmi, dziękuję za wszystko co zrobiłeś dlamnie mój ty rycerzu na białym koniu. Jeszcze raz dziękuję i do jutra Leonie pa.
Violetta ucalowała szatyna w policzek,znikając za bramą. Verdas stał nie ruchomo przez pewien moment niewiedzac co się przed chwilą się zdarzyło, trzymając się za policzek.
Szatynka chciała wejść pocichu do domu, lecz na drodze do pokoju stanęła jej Angie
*Angie*
-Dzień dobry Violu już wróciłaś?Jak było u tej koleżanki? Violetto czy ty piłaś?
*Violetta*
-Angie nie teraz proszę boli mnie głowa, potem ci wszystko opowiem. Tylko teraz życie za chwilę ciszy.
*Angie*
-Wporzadku ale co by było jak byś spotkała ojca. I zobaczył by że wróciłaś na kacu. Myślałam że mogę ci zaufać, że jesteś odpowiedzialna. A ty zachowujesz się jak............
*Violetta*
-No dokończ świata,lafirynda czy jakoś tam,wiesz mam to gdzieś, co ty mówisz. A tatuś, on tylko dał materiał do stworzenia mnie nic wiecej. Ją nigdy nie miałam ojca i niemam, a jak tak chcesz to powiedz mu że wróciłam nawalona do domu. Mam to w dupie, a teraz wybacz idę spać narazie Angie.
Violetta poszła do swego pokoju, natomiast Angie udała się do kuchni zastanawiając się jak zbliżyć córkę i ojca do siebie. Kobieta poczuła na szyji pocałunek swego ukochanego.
*German*
-Witaj kochanie, oczym tak myślisz? Co cię trapi co skarbie powiedz mi
*Angie*
-Kochanie może już czas by Violetta poznała prawdę. Dlaczego niebyło cię przyniej. Może to zmieni jej stosunek do ciebie?
*German*
-Nie, nie i jeszcze raz Angie niemogę jej powiedzieć że przez moją matkę. Violetta wychowywała się sama, obiecałem Marii że nasza córka nigdy nie dowie się prawdy. ..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~^~^^^^~~~~~~~^~^^~^~^~^^^~~~^~^~
Mamy rozdział hura. Nareszcie już myślałam że go nie napiszę bo ciągle mi się kasowało ale udało się super. Mam nadzieję że się wam podoba bo mi bardzo. Ateraz małe ogłoszenie! !!!!!!!!
Rozdziały będą pojawiały się czesciej jeśli będzie więcej komentarzy !!!!!!!!!
Rozumie są teraz wakacje nie macie czasu i tak dalej. .....
Ale dlamnie dużą znaczą bo mnie motywują sprawiają że chcę mi się tworzyć więcej więcej. Więc proszę komentujcie bo wyświetlen jest dużo. Dziękuję za to naprawdę kocham was. A najbardziej to dwie osoby które są dlamnie bardzo ważne. VIOLA FRYCIA I MARTHY są to bardzo ważne dwie osoby dlamnie. Już nie zanudzam. Pozdrowienia wasza AGA VERDAS
CZYTASZ<<<KOMENTUJESZ<<<MOTYWUJESZ>>>
Dana liczba komentarzy szybciej rozdział.!!!!!!
15komentarzy Next~ ^~~^~^~^^^^~^

poniedziałek, 7 lipca 2014

EPILOG

Violetta udała się na cmentarz, by złożyć kwiaty nad grobem swego męża. Obok niej stali Maximiliano i Marie. Synek pochwili zadał pytanie swej mamie
-Mamusiu dlaczego nie ma znami tatusia? Dlaczego zawsze nocami płaczesz, mamusiu nie musisz się martwić ja jestem już duży i będę się opiekował tobą i Maria- powiedział dumnie Maxi
*Violetta*
-Synku, jesteś już taki duży i podobny do tatusia . Zawsze taki uczynny i pomocny tak jak ty Leonie. Gdybyś był tu znami, było by inaczej.
*Maxi*
-Ale mamusiu nie odpowiedziałaś  gdzie jest tatuś?
-Podejdzie tu oboje, nadszedł czas bym wam powiedziała całą prawdę- rzekła Violetta
*Violetta*
-Tatuś jest tu znami i zawsze będzie przy nas. On patrzy jak rośniecie, jak jesteście szczęśliwi i smutni on zawsze będzie przy was.
-Ale mamusiu my go nie widzimy to dlacego mowis ze on tu jest-zapytała Maria
-Bo jest w takiej krainie ,my go nie widzimy ale on nas obserwuje z nieba. Gdy spójrzcie na niebo, pojawią się tam promienie słoneczne to tatuś się uśmiecha do was. I tu jest w waszych i moim sercu zawsze tu będzie. A przyjdzie taki czas gdy wszyscy się razem spotkamy i będziemy razem- odpowiedziała Violetta.
*Maxi*
-Teraz niemożemy się zobaczyć z tatusiem? .
-Nie kochanie, nie teraz ale jak przyjdzie pora ale kiedy to nastąpi tego niewie nikt. Ale teraz nie myślicie o tym, życie czeka na was z otwartymi rękami. Ja i tata zawsze będziemy was kochać.
Violetta zobaczyła światło i słyszała czyjś głos
-Violetto, słyszysz mnie? Jak się czujesz?
Szatynka była zdezorientowana nie wiedziała co się dzieje wokół niej. Pierwsze była na cmentarzu z dziećmi, teraz jest w białym pokoju. Spojrzała na bok stał tam on. Tak to był Leon
Zjej oczu zaczęły płynąć łzy szczęścia że go widzi.
*Leon*
-Co się dzieje z moją żoną doktorze, proszę mi powiedzieć. Kochanie jestem tu cały czas tu byłem od samego początku. Wszystko będzie dobrze.
*Dr.Samego*
-Proszę wyjść z sali, pańska żona musi teraz odpocząć. Za chwilę wyjdę do pana.
Leon wyszedł z sali na korytarzu wszyscy czekali na wiadomość o stanie Violetty.
*Fran*
-Leon co z nią dlaczego nas tu ściągnęli czyżby ona. ..
*Leon*
-Chyba się obudziła Fran, ona się obudziła rozumiesz ona otworzyła oczy po roku! Nareszcie moja żona wybudziła się z tej śpiączki!
*Ludmi*
-Poczekajmy na lekarza, on mam wszystko powie, nie wiadomo czy się obudziła czy to tylko taki trik
*Fede*
-Kochanie, zobaczysz będzie dobrze musi być.
Rozmowę przerwał lekarz wychodzący od Violetty.
-I co znią doktorze. Co z moją żoną? -zapytał Leon
*dr.Samago*
-Wszystko będzie dobrze, wybudziła się podaliśmy jej leki uspokajające teraz śpi. Zrobimy kilka badań
-mogę wejść do niej?zapytał mąż
-Tak, tylko proszę nie zadługo
Mim lekarz dokończył zdanie Leon był już w środku
Usiadł obok niej i ują jej drobną dłoń pod piętą do kroplówki.
*Leon"*
-Kochanie jestem tu, byłem i będę przy tobie. Wiedziałem że się obudzisz z tego głębokiego snu, kocham cię słyszysz kocham cię Violu.
Leon poczuł jak coś ściska jego dłoń spojrzał w stronę żony
*Violetta*
-Kocham cię, Leonie jednak to był koszmar zły sen. To nieprawda ty żyjesz a ją  umarłam prawda?
*Leon*
-Kochanie byłaś w śpiączce rok, ale teraz wszystko będzie dobrze wrócisz do domu, do dzieci ,do przyjaciół? Odpoczywaj
*Violetta*
-Czyli twoje porwanie, pogrzeb i wybuch to tylko moja była wyobraźnia? To tylko zły koszmar a Diego co znim? Angie?
-Porwanie i wybuch to prawda ale gdyby nie Federico to bym zginął. Ty też ucierpiałaś ale uratował cię Marco, Domigez zginął w wybuchu. A Angie Maxi ją przywiózł z Hiszpani, to ona mi pomagała przy naszych szkrabach i na zmianę siedzieliśmy przy tobie kochanie. -odpowiedział Leon
-Dzieci proszę przywieź moje kochane maluszki. Chcę ich zobaczyć- zaczęła płakać szatynka
Verdas wyszedł i chwilę później do pokoju wbiegli dwoje małych aniołków
Mamusia, mamusią zaczęli wołać na przemian Maxi i Maria.
-Tatuś mówił nam że spałaś. To tak jak w tej bajce o sponce klolwnie- powiedział Maximiliano
Plawda tatusiu?
-Tak synku,prawda mamusia się obudziła z głębokiego snu . -rzekł szatyn
*Violetta*
-Jacy jesteście już duzi ,mama tak zawami teskniła.
-Mamusiu nie płacz, będziemy już razem zawsze. Prawda tatusiu zabierzemy mamę do domku. -Powiedziała córeczka
-Tak i już będziemy razem zawsze, razem.
Pięć lat później. .......
Mamo, mamo choć na plażę zobaczysz co zrobiliśmy z tatusiem. -usłyszałam głos mojej córeczki
*Violetta*
-Już pięć lat minęło od tamtych przykrych wydarzeń. Wiele się zmieniło w naszym życiu, postanowiliśmy sprzedać naszą firmę Fede i Ludmile. To przez nią tyle przeszliśmy złego. Dziś inaczej patrzę na życie ,osiedłiśmy nad morzem w ciszy zdala od miasta. Często odwiedzają nas nasi przyjaciele.
Fran i Marco mają drugie dziecko, Pablo bardzo kocha siostrzyczke. Maxi i Nati mieszkają w stanach niedługo przyjdzie na świat ich pierwszy syn. Andres i Cami pobrali się i nadal prowadzą szkołę. A u nas dziś wieczorem powiem Leonowi że nasza rodzina się powiększy a moja ciocia mieszka z nami i pomaga mi wszystkim.
-Już idę do was kochanie, tylko odłoże pamiętnik.
*Leon*
-Spójrz kochanie jaki zrobiliśmy zamek z piachu.
*Violetta
-Widzę, moi budowniczy mezczyzini i moja księżniczka. Pięknie wam to wyszło, a może dodajmy tę muszle w tym miejscu.
-Dobrze mamusiu- powiedzieli wszyscy razem

Maxi i Maria pobiegli do Angi a Leon i Violetta zostali sami na plaży. W pewnym momencie Violetta postanowiła powiedzieć mężowi że za 8miesięcy pojawi się nowy członek Verdasów. Leon udał się na chwilę do domu po koszyk
*Violetta*
-Kochanie muszę coś ci ważnego powiedzieć, to naprawdę ważne
*Leon*
-Dobrze ale najpierw wznieśmy tosat za nas, za nasza miłość którą nic nie może pokonać
-Kochanie mi nie wolno alkoholu rozumiesz- powiedziała szatynka
-Kochanie czy ty jesteś w. ...
-Tak jestem w ciąży to drugi miesiąc, będziemy mieli córeczkę albo synka- rzekła Violu
-To cudownie,naprawdę tak się cieszę skarbie albo to i to kochanie- powiedział Leon wnosząc wysoko Viole
Kochanie czy ty chcesz stworzyć drużynę piłkarską, przecież stane się gruba i brzydka i nie bedziesz mnie już kochać- odparła żona
-Nawet gdy będziesz już brzydka i pomarszczona to i tak będę cię kochał bo jesteś moim życiem kochanie. Kocham cię
-Ją też cię kocham i dziękuję Bogu że stanąłeś mi nad drodze ratując mi życie kochanie. .
@@@@@@@@######@@@@@@@
MAM NADZIEJĘ ŻE PODOBA£A SIĘ TA HISTORIA. DZIEKUJE ZA TE WSZYSTKIE KOMENTARZE, WYSWIETLENIA. CZLONKOW,OBSERWATORÓW I WIELE. Innych rzeczy. Przygoda z blogiem dużo mnie nauczy£a teraz inaczej patrzę na życie. Mój blog sprawił że pokochałam pisanie, tworzenie rozdziałów nowych przyjaciół. Dziękuję. Kochani i wieżę że nadal będziecie ze mną dalej w nowej historii. Kocham Was AGA VERDAS GRACIAS TE AMO! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 2-Impreza

Ten rozdział dedykuje tym co mnie czytają i wspierają. I są zemną, na dobre i złe. Dużo zawdzięczam mojej b.f.t Violi Fryci jest dla mnie jak siostra. Dziękuję ci mysza
Violetta wróciła do domu,zaczęła się rozglądać po salonie czy nigdzie niema Germana. Po chwili z gabinetu wyszła Angie.
*Angie*
-Witaj Viollu jak tam minął pierwszy dzień w szkole, poznałaś już jakiś przyjaciół?
*Violetta*
-Spoko było, a propo przyjaciół Angie zostałam zaproszona na imprezę rozpoczynającą rok szkolny. Mogę iść ? Bo ojca nie widzę, wiesz chcę się lepiej zapoznać z nowym otoczeniem
*Angie*
-Nie widzę, problemu żebyś poszła na tą zabawę. Napewno lepiej się zapoznasz z koleżankami i kolegami. A z twym ojcem ja to załatwie tylko, niech Ian cię zawiezie
-Oj jesteś kochana Angie, dziękuję ci- powiedziała Viola
Szatynka pobiegła schodami do swego pokoju, po drodze w myślach powiedziała
*Violetta*
-Jaka ona jest naiwna, dobrze że mi ufa dzięki niej będę mogła wszędzie wychodzić. Jesteś genialna Vilu, teraz musisz jakoś wyglądać na tej dżampie- powiedziała do siebie. Może będą ci dwaj pajace, muszę się z nimi zabawić.
Dziewczyna przeglądała swą szafę w celu znalezienia odpowiedniej kreacji.
W tym czasie w domu Leona
*Maxi*
-Leon wybierasz się do Ludmiły,na tą imprezę rozpoczynającą rok szkolny?. Myślisz że ta nowa też tam będzie?
*Leon*
-Jasne co to za impreza by była gdyby niebyło na niej Verdasa. Mam nadzieję że zjawi się tam Violetta, mam pewne plany wobec niej.
*Maxi*
-Co ty znowu kombinujesz? Verdas niemów że się zakochałeś w niej
-Ją nie wieżę w miłość Ponte, tylko ona jest taka piękna, niewinna niczym kropla rosy- powiedział Verdas
-Dobra ja już wiem o co ci chodzi, to samo będzie co z Lara- rzekł Maxi
-Lara to Lara, a Violetta to co inego dobra stary zbierajmy się. Jeszcze musimy kupić coś mocniejszego- odparł Leon
*Diego*
-Idę się zabawić, do domu Ferro razem z Fede, podobno Ludmiła zaprosiła jakąś nowa uczennice . Ciekawe kto to jest ?,może zrobię zakład z Verdasem który ją pierwszy przeleci?.
Dom Ludmiły
*Natalia*
-Ludmi, nie rozumie po co zaprosiłaś tą Samaniego? Przecież ona niepasuje do nas
*Ludmiła*
-Oj Nati zobaczysz co ją szykuje dla tej biedaczki. Spokojnie przekonasz się już niebawem.
*Od Autorki*
-Ludmiła chcę upokorzyć Violetta Samaniego, by każdy się znie śmiał na szkolnym korytarzu.
Wszyscy byli już prawie gotowi dzisiejszy wieczór, wszyscy oprócz Violetty. Ta niemogła znaleść odpowiedniego stroju, jednak po chwili znalazła mini spodniczkę w szkocką kratę i białego topa z dużym dekoltem. Włosy ułożyła w fale w spinając je na boka. Do tego wyrazisty makijaż
Ian gdy zobaczył szatynkę opuścił szklankę z sokiem na podłogę
*Viola*
-Czy coś się stało Ianie, ubrudziłam się gdzieś?
*Ian*
-Tak, to znaczy nie. . Gdzie mam cię zawieść Violu
-Tu masz adres. Lazurowa 4456Ludmiła Ferro- powiedziała Samaniego
Wszyscy dobrze się bawili w domu organizatorki tej całe zabawy. Chłopcy siedzieli na sofie pijąc piwo. Dziewczyny się śmiały, tańcząc w swym gronie. Do Verdasa podszedł Domigez z pewną propozycją
*Diego*
-Leonku może zrobimy zakładzik? Podobno dołączyła do nas jakaś lalunia .
*Leon*
-No i co że Violetta dołączyła do naszej grupy, nie zamierza się zakładać z tobą Domigez.
-Zobaczymy, koleś kto pierwszy pójdzie do łóżka z Violettą. -zadrwił Diego
Wytm czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Ludmiła poszła otworzyć, przednią ukazała się jej szatynka.
Na widok dziewczyny wokół zapanowała cisza, wręcz wszyscy zamówili na widok pięknej dziewczyny.
*Ludmi*
-Viola, jesteś jak ty ślicznie wyglądasz(w myślach: nie pomyślałam że może tak się odstawić)
*Violu*
-Dzięki Ludmi za zaproszenie, a gdzie reszta paczki?.
Leon spojrzał w stronę Samaniego, niemógł uwierzyć że to ona była taka śliczna.
*Diego*
-To ona spotkałem ją dzisiaj na korytarzu, więc ona ma na imię Violetta. To jak Verdas zaczynamy zabawę?
*Leon*
-Daj spokój Diego, nie będe wchodzić z tobą w zakłady a teraz wybacz idę przywitać się z Violettą.
Verdas udał się w stronę dziewczyny, po drodze wziął dwa drinki.
*Violetta*
-Co ja tu robię? Przecież nieprzepadam za takimi imprezami, gdzie alkohol leje się strumieniami gra głośna muzyka. To nie moja bajka- Jednak przyszłaś- usłyszałam za sobą.
*Leon*
-Przyszłaś, Violetto proszę drinka jak ci się podoba inpreza zorganizowana przez Lu
*Violetta*
-Fajna impra, a za to dziękuję a teraz wybacz muszę iść do dziewczyn. Nara Leo
Violetta odeszła od Leona z napojem w ręku. Impreza była przednia wszyscy się dobrze bawili. Domigez postanowił to wykorzystać, gdy szatynka odeszła na chwilę zostawiając swojego drinka. Ten dosypał jej narkotyki
*Diego*
-No to teraz będzie moja kochanie, zobaczysz jak się świetnie zabawimy tylko we dwoje.
*Leon*
-Maxi widziałeś, ten pajac coś dosypał Violecie.
*Maxi*
-Leon ty masz już jakąś obsesję, na punkcie Diega wyluzuj stary. Pewnie ci się przewidziało.
-Może masz rację, chocimy do Marco i reszty- odparł Verdas
*Fran*
-Witaj Leonie dobrze się bawisz? .Maxi opowiadał mi że Violetta znowu cię olała?
-Tak jakby to zrobiła.
Z rozmowy przyjaciół wyrwał ich krzyki i gwizdy oraz oklaski. Leon podszedł pod zbiegowisko, na stole ujrzał tańcząca Samaniego. Wszyscy krzyczeli by się rozebrala.Szatyn nie wytrzymał podszedł pod dziewczynę przełożył ją przez ramię i wyszedł z nią na zewnątrz. Na początku Violetta się wyrywała, lecz potem zapadła cisza.
*Leon*
-O cholera, Violetta słyszysz mnie, Viola. Boże co ja mam robić przecież nie pozwolę jej iść w takim stanie do domu jej rodzice ją zabiją. Wziąłem jej telefon i napisałem smesa do jakieś Angie. ~Część Angie nie wrócę do domu na noc bo zostaję u jednej z koleżanek.
Pochwili dostałem odpowiedz
Od.Angie:
Dobrze Violu baw się dobrze, rano zadzwoń to odbierze cię Ian. Miłej zabawy. ......
Mamy rozdział myślę że się wam spodoba, i zapraszam do komentowania i czytania. Pozdro AGA VERDAS. TE AMO! !!!!!!!!!

środa, 2 lipca 2014

Info ,informacje, informację.

Po pierwsze chcę, podziękować za komentarze, wyświetlania i tak ogólnie za wszystko. Kochani dziś postaram się dodać 2rozdział, gdzieś około niedzieli dodam Epilog tamtej historii, jak się wyrobie z czasem to może dziś razem z moją kochaną Viola dodamy rozdział. Na drugim blogu.
Sprawa. 2
Rozdziały będą się pojawiały co tydzień, wiecie wakacje. !!!!!!
Jestem trochę zawalona z czasem, praca, no i w sierpniu jadę z wychowankami na kolonię do Słowacji tak się cieszę.: )
Pozdrawiam Aga Verdas kocham was i całuje mocno. Jak mijają wam te wakacje
Zostaw swój komentarz pod tym postem że przeczytaliście go