Love

Love

piątek, 29 sierpnia 2014

Ogłoszenie Blogerrowe! !!!!!!

Rozdział miał być dziś ale jest mało komentarzy. I zostanie dodany gdzieś około środy. One Shot dla Olivii Blanco jest już prawie gotowy może dziś albo jutro go wstawie zobaczymy jak to będzie. Dla was się już kończą wakacje a ją jeszcze sobie wypoczywam u znajomych: ),od września postaram się dodawać częściej rozdziały jeżeli oczywiście wy moi kochani się postaracie. To wszystko zależy od WAS.
AGA VERDAS

niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 6-To moja wina, ja go zabiłam!

Obejrzała się za siebie, zauważyła go leżał na jezdni. Podbiegła do niego, zaczęła go ruszać
*Violetta*
-German, tato, tatusiu co ci jest?. Dlaczego nie otwierasz oczu,tatusiu proszę otwórz te oczy. To jest taki żart, chciałeś mnie nastraszyć, prawda?
Lecz ojciec nic nie odpowiadał,  Leon zadzwonił po pogotowie, policję. Zbiegli się ludzie wokół całego zdarzenia, dziewczyna płakała nad leżącym mężczyzna. Szatyn podszedł pod Violette
*Leon*
-Zadzwoniłem po pogotowie, już jedzie. Violu wszystko z twoim tatą będzie dobrze.
-Nie Leonie! To moja wina ją go zabiłam gdybym się z nim nie kłóciła to by ten cholerny samochód, go nie potrącił- powiedziała szatynka łkając
-Ci choć tu domnie, to nie prawda Villu nikt nie wie co może się zdarzyć. Przecież nie chciałaś aby tak się stało. -odparł Leon
Po chwili przyjechało pogotowie, kekarze zaczęli reanimować Germana. Udało im się przywrócić pracę serca. Następnie lekarz zapytał *Lekarz*
-Zabieramy go do szpitala, czy jest ktoś z rodziny?
-Ja jestem jego córka- powiedziała nie pewnie Violetta
-Pojedzie pani z nami- odparł lekarz
-Jedź Violu ją zawiadomie Angie i przyjadę z nią do szpitala. Do którego szpitala go zabieracie? -powiedział Leon
-Do św Elżbiety na północy- powiedzieli lekarze
Karetka odjechała z Germanem i Violetto do szpitala. Chłopak pobiegł do domu Castillo, gdzie czekali Angie wraz z Verdasami. Kobieta miała takie dziwne przeczucie że coś się stało złego, Veronica zaparzyła jej herbaty z melisy.
Gdy ta jej podała filiżankę z gorącym napojem do domu wszedł Leon.
*Angie*
-Leonie, German z Viola nie przyśli. Pewnie muszą sobie wszystko wyjaśnić.
-Angie, muszę coś ci powiedzieć- zaczął Leon
-Może chcesz coś do picia Leonie- powiedziała Angie
-Angie posłuchaj German miał wypadek, potrącił go samochód.Violetta jest z nim właśnie zabrała ich katetka do szpitala- powiedział Leon
Kobiecie wypadła z dłoni filiżanka na panele rozbijając się na drobne kawałeczki. Z jej oczu zrobiło się lustro gorzkich łez.
*Angie*
-Nie nie to nie możliwe, Leon powiedz mi jak do tego doszło. Co z moim narzeczonym, co z Violetta. Gdzie oni są, zawieś mnie do szpitala nanatychmiast. ..(kobieta prawie zemdlała )
*Veronica*
-Niemożesz jechać w takim stanie, Angie położ się na chwilę a Leon z mężem pojadą do szpitala a ja z tobą tu zostanę. Jak zrobi ci się lepiej to pojedziemy do Germana.
-Nie chcę pojechać, muszę to mój przyszły mąż muszę być przynim-powiedziała kobieta, poczym znów zemdlała
Kochanie jedź z Leonem do szpitala, a ja z nią zostanę, potem się zobaczymy- odparła pani Verdas
Obaj mężczyżni pojechali do szpitala, a panie zostały w domu. Chociaż Angie protestowała nie mogła podnieść się z łóżka bo kręciło jej się w głowie. Zaczęła wspominać pewną rozmowę z Germanem o Violi
~Rozmowa z Germanem~
*German*
-Kochanie moja córka nigdy nie może się dowiedzieć dlaczego ich zostawiłem.
*Angie*
-Ty ich nie zostawiłes, to przez twoją rodzine. Musisz wszystko jej powiedzieć ,co naprawdę się wydarzyło 18Lat temu, niech prawda wyjdzie na jaw.
-Nie, nigdy nie pokazuj jej tych drzwi na strychu. Tam jest moja i Marii przeszłość, aż Viola mnie nie nawidzi, może kiedyś się to zmieni. -powiedział Castillo 
Kobieta musiała powiedzieć Samaniego o tych drzwiach, bardzo chciała aby wkońcu w rodzinie zapanował spokój.
Szpital. ....
Od godziny German jest operowany, szatynka siedzi pod salą operacyjną. Czeka na wieści o stanie jej ojca. Wszystko do niej wróciło, tak jak było w Buenos. Z jej mamą też czekała na wieść o stanie mamy, te minuty, godziny. To dla niej zbyt ciężkie przeżycie, niechciała stracić następną bliską osobę, a zarazem drugiego rodzica. Leon zauważył płaczącą dziewczynę, była bardzo zagubiona i smutna. Podszedł do niej, nic nie mówiąc objął ją z całej siły. Ta jeszcze bardziej zaczęła płakać, aż jego ramię zrobiło się mokre od łez.
*Leon*
-Płacz, nie zatrzymuj tego w sobie, niech ten cały gniew popłynie łzami. Ja jestem tu z tobą i zostanę ile potrzeba. A tata wyjedzie z tego zobaczysz. Tylko musimy wierzyć w to
*Violetta*
-Dziękuję ci że jesteś zemaną, ale niewiem czy tata przeżyje. Już od godziny niemam wieści o jego stanie, nikt nie chce mi nic powiedzieć. Boję się że on odejdzie a ją zostanę sama na świecie. Najpierw odeszła mama, a jak teraz umrze German. To nikt mi nie zostanie, będę sama. Nikt mnie nie kocha
*Leon*
-Nie prawda tata wyjdzie z tej całej sytuacji cało zobaczysz, wszyscy cię kochamy. I ja też cię kocham, jesteś przecież moją przyjaciółka. Angie bardzo cię kocha
-Angie jak ja jej spojrzę w oczy, to przezemnie prawie tata umarł. Jestem złą osobą- powiedziała szatynka
Leon ją przytulił, ojciec Leona poszedł po kawę dla wszystkich. Wszyscy siedzieli jak na szpilkach, słyszeli cykanie wskazówek zegara. Nagle te cisze przerwały otwierające się drzwi od operacyjniej z której wyszedł chirurg
Dziewczyna szybko wstała udając się do lekarza
-Co z moim tatą? Czy z tego wyjdzie? -zapytała nie pewnie Samaniego
-Operacja się udała. Ale decydujące bedą najbliższe 24godziny .To po nich okaże się czy pan German się wybudzi z śpiączki
-Czy ja mogę iść do niego?
-Tak ale tylko chwilę, bo teraz twój tata musi odpoczywać.
Violetta założyła odpowiednie ubranie i weszła na Oiom. Tam zobaczyła Germana,był podłączony do różnych kabli, rurek obok niego pracowało jakieś urządzenie. Delikatnie dotknęła jego ręki była zimna, zaczęła płakać
*Violetta*
-Tatusiu część jak się czujesz? . Ja chcę cię przeprosić za moje zachowanie, to co wszystko mówiłam o tobie. To nie prawda ja tak nie myślę, nie chcę cię stracić. Jesteś moim tatusiem i cię potrzebuję rozumiesz. Chcę żebyś zawsze był przymnie. Kocham cię tato proszę walcz.
Opuściła salę, na korytarzu już czekała Angie z Leonem.
-Angie ja ja ja chcę cię przeprosić to prze zemnie tata miał wypadek- dziewczyna uciekła korytarzem w kierunku kaplicy
-Angie ja pójdę za Violetta, aty idz do Germana- powiedział Leon
Kobieta weszła do sali gdzie przebywał German, natomiast młody Verdas szukał Samaniego.
@@@@@@@@######
Mam nadzieję że się podoba, ale coś ostatnio komentują tylko Anonimki, dziękuję za to ale gdzie są te osoby co mają konta. Jesteście ze mną!  Proszę czekam na wasze opinie co do rozdziału. IM WIĘCEJ KOMENTARZY tym szybciej rozdział. !!!!
Błędy po prawie wieczorem, bo jestem teraz w podróży na wymarzone wakacje wkońcu
Czekam na was kochaniii i gorąco pozdrawiam AGA VERDAS
NEXT ROZDZIAŁ=25komentarzy
A jeszcze mała niespodzianka czeka na tego kto pierwszy na piszę specjalnie dla tej osoby napiszę ONE SHOTA !!!!!! BĄDZ ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 5-Przyjęcie

Przeczytaj notke pod rozdziałem
@@@@@@@@@@@@@@@@@
Jego wzrok skierował się w stronę Violetty. Ale bardziej na jej piękne długie nogi, poprostu nie mógł oderwać od niej oczu. Wszyscy zebrani goście zachwycali się urodą dziewczyny.
*Leon*
-Byłem pewien że córka Germana okaże się jakoś paskudą, atu widzę przed sobą anioła. Postanowiłem się przestawić. Jestem L,Leon-chłopak się zawahał
Violetto to ty jesteś córką Castillo?
*Violetta*
-Tak to ja jestem, tą "córka" ,tylko że noszę nazwisko mamy a nie Germana. Dziękuję że jesteś tu bo nikogo tu nie znam,i nie są to moje klimaty
Z daleka obserwowała ich Veronica ,postanowiła podejść do młodzieży by poznać osobiście Violette
*Veronica*
-Violetta miło cię poznać, nie sądziłam że German ma tak piękna córkę a twoja mama gdzie jest?
-Ona nie żyję- odparła Violetta
-Mamo przestań, tak pytać Violette- odezwał się pierworodny
*Violetta*
-Przepraszam was na chwilę, chcę zostać sama
Szatynka opuściła rozmówców, udała się do kuchni by powstrzymać łzy goryczy. Bardzo brakowało jej ukochanej mamy, ich wspólnych rozmów. W tym samym czasie Leon rozmawiał z rodzicielka o całej sytuacji z Violetto
*Leon*
-Dzięki mamo lepiej tego nie mogłaś powiedzieć. Ty zawsze musisz wszędzie wtykasz nosa.
*Veronica*
-Oj,synku nie dramatyzuj tak przecież nie wiedziałam że jej mama nie żyję. Tylko pomyśl ty nie była by dobrą partią dla ciebie, jak by tak połączyć Castillo i Verdas.
-Mamo, przestaniesz już ci mówiłem że jesteśmy tylko przyjaciółmi- odpowiedział szatyn
Do kuchni wszedł pan domu, poprosił swą córkę aby dołączyła do gości. Bo chcę ją przestawić kilku znajomych. Dziewczyna udała się z ojcem do zgromadzonych gości. Chociaż po jej wyrazie twarzy było widać że źle się czuję. Nagle usłyszała za plecami głos
-Czy mógłbym prości mą przyjaciółkę do tańca?
*Violetta*
-Z ogromną przyjemnością, zatańczę z tobą Leonie
Para udała się na środek salonu, następnie szatyn ują ją w tali, ta położyła na jego ramieniu rękę. Zaczęli tańczyć w rytm muzyki, w tej chwili wszystko dla nich przestało istnieć. Liczyli się tylko oni, co chwilę coś szeptali do ucha. German oczywiście z Angie tańczyli, następnie dołączyli rodzice Leona. Przyjęcie rozkręcało się, na dobre.
-Odbijany- usłyszała Violetta
Gdy ta się odwróciła ujrzała Diego?
-Co ty tu do cholery robisz! -powiedziała
-Zaprosiłaś mnie przecież- odparł rozbawiony brunet
*Violetta*
-Ty chyba jaja sobie robisz! Przecież ja cię nie zapraszałam. Prosiłam tylko znajomych, a ty donich nie należysz
*Diego*
-Tylko ten jeden taniec i już zmykam kochanie, nie będę ci robił scen. Bo jeszcze tatuś ci da szlaban, ale Leonka muszę wkurzyć
-Co masz na myśli? -zapytała, lecz pochwili już żałowała tego
-To kochanie -rzucił Diego
Wbił się w jej aksamitne usta, przyciągając ją mocno do siebie. Na widok Diega,Leon poczuł dziwne ukucie w sercu. Zabolało to że brunet pocałował dziewczyny.
Ten gdy się od nej oderwał, szatynka wymierzyła siarczysty cios w prawy policzek, następnie krzyknęła
-Nigdy wiecej tego nie rób! Rozumiesz a teraz wynoś się !
Gdy brunet opuścił zadowolony dom Violetty, Leon podszedł do swej przyjaciółki obejmując ją ramieniem
*Leon*
-Już dobrze, nie ma go, w porządku ? Może przynieść coś ci do picia?
-Nie dziękuję, ale odprowadzisz mnie do pokoju? -zapytała Viola
-Oczywiście że cię odprowadze- odrzekł Leon
Oboje udali się schodami do pokoju dziewczyny.
*Violetta*
-Dziękuję ci, że jesteś przymnie. Leonie nie rozumiem dlaczego ten cały Diego jest takim chamem
*Leon*
-Nie ma za co. Od czego ma się przyjaciół, pamiętaj na mnie zawsze możesz liczyć.
-Wiem o tym i zato ci dziękuję
*German*
-Tego już zawiele,Angie poprostu ja niewiem co dalej mam robić z tą dziewczyna. Najpierw strzela jakieś fochy, a następnie publicznie całuje się z jakimś chłopakiem. Muszę znią powarznie porozmawiać, idę do niej
*Angie*
-Kochanie poczekaj Leon jest z nią, a co do tego chłopca. To on Violette pocałował a nie ona go. Proszę mamy gości, a z córką porozmawiasz później.
Chwilę potem. ....
German nie wytrzymał i udał się do pokoju dziewczyny by znią porozmawiać. Niestety traf chciał że zobaczył jak ona się obejmuje z Verdasem.
-Tego już zawiele, co ty sobie wyobrażasz. Najpierw całujesz się z jakimś podejrzanym typem, a teraz obsciskujesz syna moich znajomych.-krzyknął German
-Ale daj mi coś powiedzieć, to nie tak jak myślisz- próbowała wytłumaczyć się Viola
-Panie Germanie to był tylko przyjacielski uścisk nic więcej. A na dole to Diego pocałował Violetta, ona jest nie winna-mówił Leon
-Leon daj spokój, mój kochany tatuś nie wierzy mi, uważa mnie za jakoś dziwke. -mówiła przez łzy szatynka
Krzyki było słychać w salonie, dziewczyna zbiegła z schodów z płaczem krzycząc
-Nienawidzę cię! Poco mnie znalazłeś! Zostawiłeś mnie i moją mamę na pastwę losu, a teraz roszczysz sobie prawa do mnie. -krzyczała przez łzy Violetta.
Samaniego wybiegła za zewnatrz, wszyscy zgromadzeni goście niewiedzieli co się przed chwilą stało German zaczął przepraszać za istniały incydent. Jedynie Angie i Leon wiedzieli co się stało. Narzeczona poprosiła by Castillo razem z Leonem poszukali dziewczyny, bo był bardzo późny wieczór i mogło by jej coś się stać.
Chodzili ulicami, każdy kąd sprawidzil został im tylko park. Szatyn po kwadransie zauważył Samaniego która płakała na ławce. German postanowił podejść do córki gdy nagle zauważył blask świateł. Dziewczyna usłyszała pisk opon i trzask, krzyk Leona. Podbiegła pod samochód a na jezdni leżał on w kałuży krwi. ....
Mamy 5,mam nadzieję że się podoba. Może trochę jest krótkie ale nie chciałam się rozpisywac za bardzo. Teraz skupimy się na przeszłości Germana i Marii dlaczego on zostawił Violette i ukochaną. Rozdział dedykowany jest dla ANIMKOW I mojej bratniej duszy Violi FRYCI
NASTEPNY ROZDZIAŁ 20KOMENTARZY. Dziękuję i pozdrawiam
AGA VERDAS

czwartek, 7 sierpnia 2014

To znowu ja

Dziękuję wam za komentarze, to naprawdę dużo dlamnie znaczy. Jesteście kochani! !!!. Rozdział pojawi się jutro, bo jest w trakcie końcowym. Sprawa druga chciałabym a byście też zaglądali do mojego drugiego, bloga stworzonego razem z moją drogą Viola Frycia. Zakazana miłość Leona y Violi) Odwiedźcię nas! !! Prosimy bardzo! !!!.Dziękuję za uwagę AGA VERDAS

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Ważna sprawa przeczytaj! !!!!!

Szybko i zwięźle wam to powiem.
Otóż kochani chcecie szybciej
rozdziały nie ma sprawy. Ale coś za
c ,wiadomo kdy pisarz chcę
aby
każdy kto przeczytał jego dzieło
zostawił komentarz.  Czy się mu
podobało czy też nie wiem że są
wakacje, może nie macie dostępu do laptopa ,czy też piszecie z telefonu
czy tabletu. Dobrze rozumiem was
bo czasami sama zapominam
dodać komtarz to się, zdarza .Sprawa jest taka jeżeli po rozdziałem4~Oni są  przyjaciółmi
Pojawi się minimum 20komentarzyl rozdział 5~Przyjęcie będzie dodany
Oczywiście nie oznacza to że już zaraz będzie wystawiony, bo też mam pracę , ale będziecie mogli go przeczytac. Przepraszam że pod rozdziałem nie zostawiam notki bo nie chciało się dalej zapisywać. Dziękuję wszystkim za komentarze i pozdrawiam wasza AGA VERDAS

Rozdział 4-Oni są przyjaciółmi?

Następnego ranka dziewczyna, szykowała, się do szkoły na zajęcia.
Dziś postanowiła że będzie naturalną dziewczyną w prostym zestawie. Gdy kończyła uczesanie, zapukał jej ojciec.
*German*
-Violetto, chciałbym abyś dziś wieczorem zaprosiła swoich znajomych na przyjęcie. Które organizujemy z Angie, będzie mi miło gdy będziesz czuła się lepiej w swoim towarzystwie. Ian podwiezie cię do szkoły
*Violetta*
-Dobrze, ale ja niemam aż tylu znajomych dopiero się poznajemy. Ale jeżeli tak nalegacie z Angie to zaproszę kilkoro. A Ian nie jest ci potrzebny? Bo sama bym,poszła pewnie jest ci potrzebny a z reszta niechce by mi zrobił jakoś siare.
-Nie nie jest mi potrzebny, a moją droga panno sama niebedziesz chodzić do szkoły. Po to go zatrudniłem by cię woził. A teraz zjedz śniadanie- powiedział German
*Violetta*
-A teraz zjedz siniadanie-(zaczęła powtarzać po ojcu) co to ją jestem małą dziewczynką . Przecież mam już 18lat
Szatynka spojrzała na zegarek dochodziła 8rano
-Cholera jasna! Spóźnię się- powiedziała Samaniego
Wpadła do kuchni jak tornado, szybko złapała jedną kanapkę i upiła kilka łyków soku. Ian już czekał w samochodzie.
*Ian*
-Dzień dobry Violetto, coś taka jesteś zdenerwowana. Złość piękności szkodzi
*Violetta*
-Część możemy już jechać bo się spóźnię na zajęcia ale mam taką prośbę wysadzisz przed szkołą?
-Dobrze ale twój ojciec kazał mi cię zawieść pod same drzwi- odparł brunet
-Dziękuję kochany jesteś (Violetta pocałowała w policzek mężczyznę)
Po kwadransie dojechali pod szkołę, tak jak obiecał Ian zatrzymał się wcześniej. Szatynka chciała już otworzyć drzwi samochodu lecz brunet zrobił to szybciej. Dziewczyna podziękowała, pochwili zauważyła zbliżającego Leona.
*Leon*
-Violetta część niewiedziałem że masz własnego kierowcę (chłopak się zaśmiał)
*Violetta*
-German, to znaczy mój ojciec zatrudnił go by mnie przywoził i odwoził z szkoły
- Jak byś chciała to mogę po ciebie przyjeżdżać i razem byśmy wsensie podwózki do szkoły jako przyjaciele oczywiście- powiedział trochę speszony szatyn
-Niema sprawy, mój drogi przyjacielu. Zgadzam się na twoją propozycję a teraz chodźmy już bo się spoźnimy- odparła Viola
Przyjaciele weszli razem do szkoły, przez całą drogę śmiali się do siebie. Oczywiście zwróciło to uwagę pozostałych znajomych w tym szczególnie Diego
*Diego*
-Co ta laska robi przy Verdasie, to zepsuje mi plany wobec niej muszę się pozbyć tego Leona. Poczułem  swego przyjaciela jak unosi się na widok tej laski. Będziesz moja skarbie już niedługo- zaśmiałem się pod nosem.
*Ludmiła*
-Od kiedy Leon i ta nowa są przyjaciółmi? Przecież jeszcze niedawno Viola go nienawidziła.
*Fran*-
-To oni są przyjaciółmi? Jabym obstawiała że te parę połączyło coś więcej niż przyjaźń
*Marco*
-Kochanie ty wszędzie widzisz tylko miłość. Niewiadomo czy to prawda, zresztą znamy przecież Leona jeszcze żadna laska nie przewróciła mu w głowie
*Maxi*
-Oj niewiem,niewiem przecież Violetta jest bardzo piękną dziewczyną
*Violetta*
-Leon dlaczego wszyscy się na nas tak gapią? Nie rozumiem czy jestem gdzieś brudna?
-Nie przejmuj się pewnie myślą że jesteśmy parą albo coś podobnego- odparł Leon
- Jesteśmy przyjaciółmi to coś złego że mam takiego przystojnego kolegę- zaśmiała się Violetta
*Leon*
-One zazdroszczą ci tego że jestem twój a nie ich (chłopak poczuł dotknięcie ręki dziewczyny)
-Oj Leon choć już do klasy ,bo ty jak coś powiesz
Wszyscy usiedli w ławkach oczywiście Leon siadł obok Violetty co nie nie spodobało się płci żeńskiej. Do środka wszedł nauczyciel
*Pablo*
-Dzień dobry młodzieży, widzę że jesteście zwarci i gotowi do pracy. Dziś będzie sprawdzian waszej wiedzy.
*Wszyscy*
-Dzień dobry Pablo, nie jesteśmy przygotowani. Musimy to dziś robić -odezwała się Ludmiła
*Pablo*
-Tak musicie to napisać, kochani to wasz ostatni rok nauki w liceum. Ten sprawdzian oceni waszą wiedzę i za niego sprawą będziecie mogli się dostać na najlepsze uczelnie w stanach. Proszę o to arkusze z zadaniami.
Nauczyciel rozdał uczniom kartki, następnie usiadł za biurkiem zerkając co chwilę na podopiecznych Violetta zaczęła przeglądać zadania, chociaż gdy nawet w Buenos dużo opuściła nauki nie miała problemu z rozwiązaniem zadań. Tak samo pozostali, po 45minutach wszyscy usłyszeli dzwiek dzwonka.
*Pablo*
- Kończymy już, w przyszłym tygodniu poznamy wyniki dziękuję. Violetto chciałbym zamienić z tobą słowo
*Violetta*
-Dobrze Pablo, Leon dołącze do was za chwilę.
*Leon*
-Okey Violu wezmę ci coś do picia
Leon i reszta opuściła klasę, szatynka została sama z nauczycielem.
*Pablo*
-Violetto myślę że dobrze napisałaś ten test,pomimo że miałaś tyle opuszczenia z powodu choroby mamy.
Do oczu Violetty zaczęły spływać malutkie kropelki łez
-Przepraszam nie chciałem abyś się smuciła- odrzekł nauczyciel
*Violetta*
-Wporzadku Pablo, ja za nią bardzo tęsknię. Moje życie się zmieniło, teraz wszystko jest nowe. Szkoła, znajomi nawet rodzina.
Szatynka zostawiła nauczyciela w sali a sama wyszła w poszukiwaniu Leona i reszty. Z daleka usłyszała śmiech grupy przyjaciół, byli tacy szczęśliwi. Dziewczynie zrobiło się smutno, bo nie miała tu nikogo z kim by mogła się śmiać. Chciała ich ominąć, lecz zatrzymał ją delikatny głos" Violu choć do nas"
Odwróciła się do szatyna, myślała że ukryje swój smutek w oczach. Niestety Leon był bardzo dobrym obserwatorem ,dostrzegł jej smutek
*Leon*
-Ej co jest Violu, czy Pablo ci coś powiedział złego? A może ktoś cię obraził? Powiedz jestem twoim przyjacielem.
Chłopak podszedł do dziewczyny objął ją swymi silnymi ramionami.
*Violetta*
-Nie, Pablo nic mi niepowiedział, a ni nikt mnie nie obraził. Tylko...
-Tylko. .Violu powiedz- szatyn spojrzał głęboko w oczy przyjaciółki *Leon*
-A więc powiedz swemu przyjacielowi co się stało
*Violetta*
- Smutno mi bo zobaczyłam , jak się usmiechacie,jak razem tworzycie jedną grupę przyjaciół. A ją jestem sama niemam nikogo.
-Nieprawda masz mnie- odpowiedział  Leon,
-I mnie-krzyknęła Fran
-Mnie też, i mnie tak samo Violu nie jesteś sama. Zdobyłaś już tak wielu przyjaciół- powiedzieli Maxi, Cami,Marco, Naty.
Tylko jedynie Ludmiła nic nieodpowiedziała z Diego, chociaż on miał co innego w planach w stosunku do Violetty.
*Violetta*
-Chciałam was zaprosić na przyjęcie z organizowane prze mojego ojca, odbędzie się ono dziś wieczorem u mnie w domu.
*Leon*
-Przyjdę obiecuję a garnitur obowiazkowo.
Dziewczyna mimo wolnie uśmiechnąła się na słowa szatyna.
Dzień bardzo szybko im zlecił, po pannę Samaniego przyjechał samochód
*Diego*
-Widzę że moja lalunia jest nadziana muszę to wykorzystać. Mam już pewien plan ale dzisiejszego wieczoru postaram się dobrze zabawić.
Dom Verdasów
-Mamo,mamo jesteś w domu mamo-wołał Leon
*Victoria*
-Tu jestem synku coś się stało? Dlaczego tak krzyczysz
*Leon*
-Mamo dziś wieczorem idę przyjęcie do domu Violetty Samaniego zaprosiła mnie i resztę naszej paczki
*Victoria*
-Leonie niestety nie pójdziesz do tej całej Violetto. Bo przyjaciel twego ojca German Castillo organizuje przyjęcie na część swojej córki która mieszkała do tej pory zagranicą. I z tego co mówił twój ojciec ona jest w podobnym wieku co ty kochanie.
*Leon*
-Proszę mamo to dlamnie jest bardzo ważne. Ona mi się podoba i pozatym jest moją przyjaciółka, nie możecie pójść sami na to głupie przyjęcie?
-Leonie jest już postanowione, a pozatym nie ma przyjaźni po miedzy mężczyzna a kobietą- odparła matka
-Ale Viola jest inna,niż pozostałe dziewczyny- próbował coś powiedzieć szatyn
Niestety rodzicielka była bardzo nie ugieta. I nie zmieniła zdania, Leon poszedł do swego pokoju. Wziął do ręki komórkę chciał zadzwonić do Samaniego ale nie miał jej numeru. Wiedział że jak coś rodzice postanawiają to tą robią. Zrezygnowały udał się do szafy w poszukiwaniu garnituru.
*Leon*
-Ona mi tego nie wybaczy, zawiodłem ją jako przyjaciel. Ta córka Castillo pewnie jakaś to malowana blodi z mózgiem "orzeszka włoskiego"
Dom Castillo:
Wszyscy są bardzo przejęci przygotowaniem do wieczornego przyjęcia, dziewczyna pojechała pod dom. Zauważyła że wokół całego domu kręci się mnóstwo ludzi. To kelnerzy, to kwiaciarki, kucharze. Z daleka ujrzała swego ojca
*Violetta*
-Tak jak rano mnie prosiłeś zaprosiłam swoich nowych przyjaciół na to galę. Nie martw się nie zrobię ci wiochy. Będę udawała cudowną córeczkę tatusia.
*German*
-Violetto, proszę cię nie walcz zemna, jestem twoim ojcem. A teraz idz do swego pokoju, tam czeka na ciebie niespodzianka
*Violetta*
-Wedle życzenia tatusiu! Już idę
Dziewczyna udała się do pokoju, tam na łóżku czekało na nią zapakowane pudło z kokarda. Nie pewnie podeszła do owego prezentu delikatnie rozwiązała aksamitna kokarde. Gdy już podniosła pokrywę ujrzała cudowną czarną sukienkę, miała troche koronki.
Samaniego odrazu się spodobała, była poprostu idealna i wymarzona.
*Angie*
-Wiedziałam że ci się spodoba, to twój tatą wybierał ją macie oboje taki sam gust
-To ojciec ją dlmnie wybrał? Ale jak to dlaczego ?-zapytała szatynka
-Bo cię kocha i jesteś jego córką- powiedziała Angie
*Violetta*
-Jestem dlaniego nie miła ,często
.się z nim kłócę a on kupuje mi sukienkę.
-Violu uczesać cię na dzisiejszą imprezę- zapytała Kobieta
-A mogłabyś to zrobić Angie?

Obie były zajęte przygotowaniem na dzisiejsże przyjęcie. Zbliżał się wieczór i goście zaczęli się zjeżdżać do domu Castillo. Państwo Verdas dojechali do domu Germana. Leon chciał coś powiedzieć ale oczywiście mama go podtrzymała
*German*
-Daniel,Victoria witajcie, nareszcie przyjechaliscie. Jak tam wypad na nartach. A gdzie macie Leona?
*Victoria*
-Dobry wieczór Germanie, tak mile spędziliśmy te dwa tygodnie. A oto nasz syn Leon.A twoja córka, niewidze jej poznamy ją
*German*
-Tak zaraz zejdą razem z Angie moją narzeczoną. Leonie zapewnie zaprzyjaźnicię się z moją córka, ona niezna tu nikogo.
Goście zebrali się w salonie, pochwili ucichła muzyka z na schodach pokazała się Angie wraz z Violetta. Każdy zachwycał się urodą córki pana domu, rodzice Leona byli zachwyceni.
*Leon*
-Spojrzał na zchodząca po schodach dziewczynę była