Love

Love

sobota, 25 stycznia 2014

Coś się dzieję część 4

W drodze do szpitala
Leon:jejciu Violetta jest w ciąży, tak się cieszę muszę ją odzyskać. Kochanie już jadę
Fran pomyślałam jemu naprawdę zależy na jej i dziecku. Może Vilu się myli co do leona
Szpital
Przepraszam gdzie znajduję się Violetta Castillo: z pytałem zdyszany
A kim pan jest: odpowiedziala pielęgniarka
To to jej chłopak w traciła się włoszka
Ma teraz robione badania, jest jeszcze nieprzytomna jest w sali 345na patologii ciąży
Dobrze dziękuję odpowiedziałem. Udaliśmy się pod salę.
Fran. Idz doniej ona cię potrzebuję, leon
L wchodzę do sali, wktórej jest ona jest bardzo blada. Siadam obok jej łóżka, biorąc ją za tą delikatną dłoń. Kochanie wiem że cię zraniłem tak byłem głupi że dałem się zrobić w ten cholerny zakład. Ale proszę daj szansę tej naszej fasolce co rośnie w tobie, proszę w chwili gdy się dowiedziałem że będę tatą pokochałem je nad życie tak samo jak ciebie. Violetto kocham cię.
Violetta obudziłam się w jakieś sali, obok mnie był leon. Ale jak to ,co tu robi. Postanowiłam go obudzić
Leon!  Co ty tu robisz, poco tu przyszles. Niemasz czego tu szukać
L violetta nareszcie się obudziłaś tak się o was bałem
V zaraz jakich nas. Nas niema i niebedziemy od ciebie czegoś żądać. Odejdź z mego życia, zrobiłeś mi ogromną krzywdę .
Fran słyszę krzyki z sali postanowiłam wejść. Leon idz już ona niechce z tobą rozmawiać. Idz już proszę. Violetta spokojnie to ci zaszkodzi dziecku
Leon wyszedłem na zewnątrz, tylko spokojnie wszystko będzie dobrze jest z nią Fran
Muszę ją odzyskać muszę znajdę sposób
Dziewięć miesięcy później
Słuchajcie dziewczyny wszystko już z pakowane do szpitala Fran
Ale mam termin za dwa
tygodnie dam sobie radę jedzcie już widzimy się po jutrzejsze:odpowiedziałam
Naty nie powinni byś jechać nie możemy zostawić violi samej ona lada dzień urodzi
Ludmi:oj natalia ty zawsze masz czarne myśli. Spokojnie wrazie czego mamy telefony
Violetta: już do widzenia jedźcie bo mam was dosyc
Też cię kochamy
Tak to prawdziwe przyjaciółki przez całą ciążę się mną zajmowały, gdyby nie one to bym nie dała rady.
A leon cóż mam znim kontakt bo to ojciec mojej córeczki. Dostałam wiadomości od dziewczyn że się świetnie bawią. A cóż odpoczywam sobie.
W nocy obudził mnie huk i blask hejku to burza. Jak ja się boje tylko nie to dałam kroka i poczułam wilgoć między nogami. Wody mi odeszły biorę tel brak sygnału. Co teraz. Jak ja urodze
Leon rozpętała się straszna burza. A moja viola tak się nich boi, poszedłem do domu violetty. Dzwonię do drzwi, otwieram i słyszę krzyk to violetta
Leon tak ja rodze. Wody mi odeszły
Że co ale masz termin dopiero za dwa tygodnie: odpowiedziałem
Tak ale to przez te burzę . Aaaaaaa leon boli. Spokojnie odychaj. Niedam już rady
L :dzwonię po pogotowie. Brak sygnału niech to szlak. Verdas ogarnij się dasz radę.
Violu położ się na łóżku a idę po apteczke, ręcznik i ciepła wodę. Musimy rodzić
V : o nie co on wygaduje on ma odbierać poród, nigdy
(Skurcz) aaaaaaa uj
L zaufaj mi damy radę. Wszystko będzie dobrze,
V tak leon ją cię przepraszam (aaaaaaa) tak wcałe nie myślę, ją cię. Kocham
L dobrze teraz na mój znak przyj, już widzę główkę. Dobrze jeszcze raz kochanie na trzy.
V leon ją niedam rady proszę
Leon jestem mam ją jest przesliczna. Witaj kochanie tatuś pomógł ci przyjść na swiat
V daj mi ją,jaka maleńka. Witaj kochanie tak,to dzięki tatusiowi tu jesteś. Dziękuję ci kochanie
L to ja ci dziękuję kocham was i już nigdy ale to niegdy was nie zostawię.





1 komentarz: