Love

Love

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

One Shot Wiosna wiosna ach to ty

Wiosna ,wionsa najpiekniejsza pora roku,dla każdej osoby.Lecz nie dla brozowookiej szatynki.Violetta bo tak ta drobna dziewczyna miała na imie.Kiedyś bardzo kochała wiosne ,wszędzie dołokoła zieleniło się wszystko budziło się do życia.Teraz dlaniej ta pora roku bardziej przypomina jej smutek,rozpacz i morze wylanych łez.Wszystko zaczeło się 7lat temu,jednego wiosenego dnia straciła najważniejsze osoby w życiu -swoich cudownych rodziców.Tego dnia szatynka została w domu ponieważ była umówiona na spodkanie z swoim chłopakiem Diego.Gdy szła na to spodkanie była szczęśliwa cieszyła się bo wokół niej było pełno kwiatów niestety wszystko potem zamieniło się w rozpacz ,wściekłość.Otuż zastała swego ukochanego w łóżku z jego eksdziewczyną.Violetta wybiegła z jego mieszkania zalewając się łzami,niechciała robić jemu jakiś scen zazdrości.Była zbyt dumna by poniżać się do ich poziomu.Biegła przez ulice Buenos w pewnej chwili wpadła na Leona syna sąsiadów.
-Jak chodzisz pacanie,gdzie ty masz oczy-krzykneła Viola
-To ty powinnaś uważać ,chodniki są poto by ponich chodzić a nie biegać.Violetta to ty-pwiedział Leon
-Czy my się znamy?Zaraz Leon prawda syn państwa Verdasów-rzekła Violetta
-W własnej osobie
-Przepraszam cię Leonie ale sipieszę się do domu.Dlaczego pod dom podjechała policja-zastanawiała się szatynka
Szatynka zaczeła przeczuwać że stało się coś złego,razem z nią udał się Leon pod bramę wjazdową
-Pani Violetta Castillo córka Germana i Marii Castillo-zapytał policjant
-Tak to ja czy coś się stało-zapytała
-Zdarzył się wypadek w skutek tego pani rodzice zgileli na miejscu-powiedział policjant
Napoczątku do niej niedocierało że jej rodzice zgineli,to był ogromny szok wiej głowie tylko szyszała zgineli w wypadku.Potem zaczeło robić się jej słabo i gdyby nie pomoc Leona który w ostatniej chwili złapał ją .Straciła przytomność szatyn zaniósł ją do środka do domu został przy niej dopóki się nieobudzi czuł taką potrzebę cheonienia jej.Odzyskawszy przytomność Violetta myślała że to tylko był zły sen koszmar z którego zaraz się obudzi.Niestety tak się niestało jednego dnia straciła wszystko co kochała rodziców chłopaka jej świat runą jak domek z kart.Podziękowała szatynowi za wszystko że był przyniej w trudnej chwili.W dniu pogrzebu Violetta nie uroniła ani jednej łzy za dużo ich wylała poprostu niemiała siły płakać ,na pogrzebie każdy składał kondolencje.Pszyszedł też Diego chciał ją przytulić pocieszyć
-Po co przyszedłeś tu nas już niema i nigdy niebędzie tam tego dnia ja umarłam razem z rodzicami.Dlaciebie nieistnieje-powiedziała Violetta
-Violetto ,proszę porozmawiajmy tam to się nieliczy to tylko mały skok w bok ona nieistnieje dla mnie .To ty się tylko liczysz-odparł Diego
*Violetta*
-Ja ja się liczę proszę Diego przestań kłamać.Widziałam was jak się kochaliście w naszyn łóżku.A teraz niemów mi że ja coś dla ciebie znacze

To początek tego One shota niewiem czy mam dalej pisać czy też nie.Jeżeli się nie podoba na piszę drugi bo postanowiłam że zrobię porzątki na blogu i wszystkie napisane posty dodam .Pa pa czekam na opinie wasza AGa Verdas

2 komentarze: