Love

Love

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

One Shot -Wiosna,wiosna ach to ty part4

Szatynka gdy wylądowała w Nowym Yorku pożegnała się z przyjaciółka,wróciła do apartamentu .Tam zostawiła bagaże w przedpokoju rozejżała się niebyło widać jej narzeczonego.To i dobrze nie mogła by mu spojrzyć w oczy ,wiedziała i miała ogromne poczucie winny .Zdradziła go z mężczyzną z przeszłości.Gdyby mogła cofnąć czas to by zrobiła,z tymi wszystkim myślami zasneła.
Leon postanowił że pojedzie do jej domu,wszystko wyjaśniając może próbując ją prekonać.Niestety gdy dojechał na miejsce drzwi otworzyła mu zapłakana Olga.Wiedział że niezdąrzył ,że ona wyjechała,że już nigdy jej niezobaczy,niezasmakuje jej malinowych ust wszystkiego związanego z nią.Zrezygnowany szedł ulicą płakał jak małe dziecko każdy kto go spotkał uważał go za nieszcześliwego .Bo to była prawda ,a co mógł zrobić nic,najbardziej było mu żal że pozwolił jej odejść.Teraz dzieliły ich tysiące mil,kontynnent
Do apartmenty wszedł Jorge zauważył pozostawione bagaże udał się to ich sypialni,tam zastał śpiącą szatynke.Niebudząc jej przebrał się kładąc się obok niej.Przyglądał się jej bardzo mu brakowało jej.
Następnego ranka.....
Violetta się obudziła spojrzała na bok ujrzała śpiącego Jorge wiedziała że musi mu powiedzieć prawde ale się bała>Bała jak cholera ,jak on zareaguje,co zrobi.Wstała pocichódku tak by go niezbudzić nażuciła na siebie satynowy szlafrok.Poszła do kuchni tam nastawiła wodę do kubka wsypała kawę.Siadła podrugiej strony blatu patrząc się w jeden punkt,z amoku wyrwał ją dzwięk gwistka zalała wrzątkiem kawe.Upijała małymi łyczkami gorący napój.
Jorge chciał się przytulić do narzeczonej ,niestety dotkna tylko poduszkę.Poczuł zapach świeżą zaparzonej kawy udał się za tym zapachem do kuchni.Tam sidziała ona
-Dzień dobry kochanie,jak ci sie spało -zapytał
-Dobrze dom jak dom-powiedziała unikajac go wzrokowo
-Nic mi nieopowież z wycieczki,jak tam było coś robiła-pytał się Jorge
Dziewczynie zrobiło się słabo wiedziała że musi mu powiedzieć prawdę.Wiesz kochanie dobrze było ale przespałam się z moim dawnym znajomym.Nie,nie zrobie to inaczej-myślała sztynka
-Nic nie powież kochanie,Violetto -odparł Jorge
-Było okej,a teraz wybacz śpieszę się do biura-rzuciła Castillo
Jorge chciał ją pocałować ta przekręciła głowę w drugą strone
-Nie teraz śpieszę się-odparła
-Masz racje przepraszam cię -Jorga zdziwiło zachowanie Violetty nigdy tak się niezachowywała
Violetta rzuciła się wir pracy pracowała do puźna by unikać swego narzeczonego,wiedziała jednak że w końcu musi mu powiedzieć prawde
Jakiś czas potem..........
Szatynka obudziła się rano wstała z łóżka już miała iść gdy zrobiło jej się niedobrze.Szybciutko pobiegła do łazienki zaczeła wymiotować,czując się przytym bardzo niedobrze.Wstała chciała wziąść tabletkę na niestrawność w pierwszej chwili pomyślała.Uwagę zwróciło jej niebieskie pudełeczko
-O mój Boże!!!! to niemożliwe,nie to niemoże być prawda-powiedziała Violetta
Osuwając się na podłogę zaczeła płakać bo okres jej się spóźnia dwa tygodnie,wcześniej niezwracała uwagi bo była zajęta pracą
-Nie mogę być w ciąży!.To nie możliwe
postanowiła że zadzwoni do swej przyjaciółki
-Ludmiła,prosze przyjeć do mojego mieszkania-powiedziała Castillo
-Violu coś się stało,dlaczego płaczesz,Już jadę do ciebie-odparła
Ludmiła przyjechała do swojej przyjaciółki była pewna że coś się stało.Teraz liczyła się tylko Violetta nikt więcej.Po kilkunastu minutach przyjechała.Znalazła płacząco przyjaciłókę w sypialni
-Vilu co się stało,coś z Jorge proszę odpowiedz-pytała Ferro
-Nie z Jorge jest ok.Tylko ja chyba jestem w ciąży rozumiesz chyba jestem w ciąży-powiedziała przez łzy sztynka
-To gratuluje powinnaś się cieszyć ,to dar od boga.Razem z Jorge bedziecie cudownymi rodzicami
-W innych okolicznościach bym się cieszyła,ale to niejest dziecko Jorge tylko Leona-powiedziala sztynka
-To znaczy przespałaś się z Leonem i nic mi niepowiedziałaś dobra nieważne musimy to potwierdzić pojadę do apteki kupię test ciążowy.To rozwieje nasze obawy-rzekła Ludmiła
Tak też zrobiła pojechała pod apteke kupiła co potrzeba po kwadransie wróciła do mieszkania Violetty z zawartością.Sztynka pod wielkim strachem wykonała go teraz tylko musieli poczekać 5minut.Te minuty ciągneły się jak wieczność bardzo długa wieczność.Nadeszła ta chwila by spojrzeć prawdzie w oczy niestety Castillo niemiała siły by sprawdzić czy zostanie mamą czy też nie.Po prosiła o to swoją przyjaciółkę by ta przekazała jej wiadomość
-Violetto jesteś w ciąży tak mi przykro ale ja ci wewszystkim pomogę,razem przezto przejdziemy.Zobaczysz będę najlepszą ciocią na świecie-powiedziała Ferro
-Nie,nie dlaczego za co mnie to spodkało,ja niemogę urodzić tego dziecka ono jest częścią Leona a ja niemogę -zaczeła płakać jak małe bezbronne dziecko
-Nie nawet tak niemów,ja ci we wszystkim pomogę.Razem wychowamy to maleństwo-mówiła Ludmi tuląc do siebie przyjaciólke.
Obie usłyszeli otwierające się drzwi do środka wszedł Jorge zauważył że Violetta płacze
-Kochanie co ci jest-zapytał się
-To ja bede obok a wy sobie porozmawiajcie-powiedziała Ludmi wychodząc z pokoju
-Co jest kochanie przecież mieśliśmy nie mieć przed sobą żadnych tajemnic-powiedział Ines podchodząc pod dziewczynę
-Jorge niewiem od czego zacząć-odpowiedziała
-Najlepiej odpoczątku-odparł
-Jak wyjechałam do Buenos tam zdarzyło się coś .Z podkałam dawnego przyjaciela Leona,zaczeliśmy się spotykać jako przyjaciele potem to przerodziło się w coś więcej.Przed przyjazdem tu przespałam się z nim a nadomiar to wydało owoc-mówiła przerażona Violetta
-Chcesz mi powiedzieć że mnie zdradziłaś przespałaś się z jakimś fagasem a teraz jesteś z nim w ciąży-krzyczał Jorge
-Przepraszam cię
-Ty mnie przepraszasz za co że się puszczałaś,to dlatego gdy wróciłaś byłaś taka zimna w stosunku do mnie.Violetta jesteś dziwką (przepraszam za to określenie)Jeszcze nosisz w brzuchu jego bękarta-wydzierał się
Podniósł dłoń uderzył ją z liścia tak że upadła na podłogę chciał wymierzyć następny cios ale wpadła do środka ludmiła była taka jak lwica.Kopneła go w krocze mówiąc przytym
-Jeszcze raz ją tkiesz a zapomnę że jestem kobietą i z kopię ci tyłek,jesteś zwykłym dupkiem cholernym damskim bokserem.Zawsze cię nietrawiłam bo byłeś burakiem a teraz to wszystko się potwierdziło.Wynoś się z tego domu -powiedziała Ludmiła zamykając drzwi
-Violuś wszystko wporzątku pokaż obejrzę to.Przynioseł spirytus zaleje ci rane bo z policzka leci ci krew-rzekła blondynka
-To nic dziekuje ci gdy by nie ty to nie wiem jak by to się skończyło.Rozumię go ja go zdradziłam-odpawiedziała Violetta
-To nieznaczy ze może cię uderzyć niema takiego prawa
Violetta podniosła się z podłogi otworzyła szafę wyjeła wszystkie ubrania byłego narzeczonego owtorzyła okno.Następnie przez nie wywaliła jego wszystkie rzeczy.Obie widziałay przez firanę jak ten miernota zbiera je po całym chodniku,trochę to poprawiło humor szatynce.Lecz bała się co dalej się stanie czy poradzi sobie z nową sytuacją.Musisz mu powiedzieć o dziecku ,on musi znać prawdę niemożesz go okłamywać.Leon jest cześćią tego dziecka i musi znać prawde-usłyszała słowa Ludmiły
-To jak mu mam powiedzieć "Cześć Leon jak ostatnią się przespaliśmy to wyszły problemy ,Zostaniesz ojcem"-powiedziała sarkastrycznie Violetta
-On musi się dowiedzieć a co powiesz maleństwu gdy zapyta o ojca,wiem że się obawiasz jak on zareaguje ale prawda i tak zawsze wyjdzie najaw.Co jeśli się dowie od obcych a ty nic mu niepowiesz.Pasujecie do siebie gdy was razem widziałam.To widziałam ten błysk w oku te tańczące iskierki jak patrzyłaś na niego.Ty go kochasz-powiedziała Ludmiła

Mineło kilka miesięcy......
Violetta wróciła do Buenos Ares w Nowym Yorku zamkneła rozdział swojego życia wiedziała że niedługo naświat urodzi się jej i Leona syn.Z nią przyjechała także Ludmiła otóż bardzo pokochała słoneczne Buenos.
Wychodzę na spacer powiedziała do domowników.
Violetta sparerowała alejkami parku,podzwiając budzącą się do życia naturę.Chociaż jest to dlaniej trudny okres wiosna przypominającą tragedie z przedlat.Ale życie przecież toczy sie dalej .Uwagę zwróciło jej ogromne kwitnące drzewo nigdy dotąt niewydało kwiatów.Podtym drzewem stała biała ławeczka ,postanowiła usiąść tylko na chwilę bu odpocząć.Wsłuchiwała się w piękno nodchodzącej wiosny.Usłyszała swoje imię Violetta!!
Spojrzała w stronę wypowiedzianych słów stał tam on niemogła wypowiedzieć słowa
-Dlaczego mi nie powiedziałaś,ze zostanę ojcem myślałaś że gdy mi nic niepowiesz to się niedowiem.Myliłaś się w twojej firmie wszyscy gadali że się spodziewasz dziecka-powiedział Leon
-Nie powiedziałam ci bo bałam się że gdy się dowiesz to bedziesz musiał być zemną z przymusu,aja tego niechce niechce być niekochaną-odparła Violetta
-Głupia jesteś Ja cię kocham mój ty głuptasku rozumiesz od samego początku gdy cię spodkałem zakochałem się w tobie jak wariat.Rozumiesz "Kocham cię"-powiedział Verdas
-Ja też cię kocham ,walczyłam z tym uczuciem myśląc że gdy otobie zapomnę to wszystko bedzie dobrze.Teraz wiem co to jest prawdziwa miłość i teraz jest tu przedemną-rzekła Violetta
Violetta i Leon pobrali się jakiś czas potem urodził im się synek Tony tworzą cudowną kochającą się rodzine.Ludmiła tez spodkała swoją miłość życia razem Federico są obecnie teraz w podróży poślubnej gdzieś na karaibach.
Kilka lat później.....
-Wiesz od śmierci rodziców zawsze nienawidziłam wiosnę,bo wtedy straciłam rodziców.I dopiero gdy ciebie spodkałam na swojej ponownej droge ją pokochałam na nowo-powiedziała sztynka
-Wiosna ,wiosna ach to ty .Ty nią jesteś kochanie bo jak to mówią wiosną się zakochujemy-rzekł sztyn
-Leon kochanie muszę coś ci powiedzieć-powiedziała Violetta siedząc pod kwitnącym drzwem
-Tak ,kochanie co takiego-odpowiedział Leon wodząc plcami po jej ramieniu
-Jestem w ciąży-powiedziała szatynka do swego męża
-Naprawde cudownie kochanie
Mamusiu pobaw się zemną krzyczał Tony
-Ja mogę być bo mamusia musi odpocząć a wiesz że bedziesz mieć siostrzyczkę-powiedział dumny Leon
-Super bedę starszym bratem -odpowiedział tony
Dziękuje ci mamo,dziękuje ci tato jestem szczęśliwa bardzo szcześliwa .
-Ej chłopaki mogę się zwami bawić krzykneła Violetta biegnąc w stronę męża i synka................

Chyba zwaliłam te czwartą cześć myślałam że wyjdzie mi to lepiej jest do niczego prawda
Niespodziankę dodam jutro bo już lece spać dziękuje wam że jestecie.Ale taż jestem smutna bo kilka dziewczyn z blogów które kocham odchodzą bardzo mnie to boli nic nieporadzę na to.Mam nadzieje że zmnienią zdanie i zostaną z nami.Pozdrawiam AGA VERDAS

6 komentarzy:

  1. Jest super.
    to jest cudowne
    to jest magiczne
    itd

    OdpowiedzUsuń
  2. dziekuje za słowa otuchy,tak zgadzam się cudeńko moje

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG....
    Genialnym, Genialny , Genialny ....
    chyba napiszę taką piosenkę,
    ich zaśpiewam ci pod oknem :D
    Za to ,że tak świetnie piszesz :)
    Leonetta taka słodka rodzinka,
    słodsza od pudełka cukru :**
    Pozdrawiam ...
    I czekam na,
    kolejny świetny next
    ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. te twoje o.s i rozdziały są mega , weny :33

    OdpowiedzUsuń