Love

Love

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział29-Wszystko się komplikuje

Od smutnych wydarzeń mineło 3miesiące.Violetta odpoczywała na sofie obok niej siedział Leon,któty obserwował brzuch swojej żony.Bliziniaki szalały szatynka odczuwała co ruszynie jakieś kopnięcia maluszków.Jedynie słowa sztyna uspokojały rozbrykane fasolki.
*Violetta*
-Leon nigdy niepowiedziałam ci jak wiele ci zawdzięczam nawet teraz jak mówisz kojącym głosem do dzieci ,one szybko się wyciszają.Tak jak by wiedziały że tatuś ich bardzo kocha
*Leon*
-Ymmm,nie musisz tego mówić,wystarczy że jesteś tu zemną .Bardzo cię kocham i te nasze kochane istotki które poczeliśmy z wielkiej miłości
-Kochanie to już 7 miesiąc za dwa miesiące będziemy dumnymi rodzicami owych bliźniaków(szatynka wskazała na brzuch)
-I dltego moja piękna żona już niebędzie chodzić do biura ponieważ niechcę by coś ci się stało-powiedział Leon
-Kochanie ciąża to nie choroba,nie muszę rezygnować z pracy.Przecież w biurze jest tyle do zrobienia,a pozatym ja się czuje wspaniale-odpowiedziała Violetta
*Leon*
-Może i nie choroba ale martwię się o ciebie ,kochanie powinnaś teraz wypoczywać bo ostatnią czytałem w Mamo to ja bardzo interesujący artykuł.Opowiadał otym że w ostatnim trymestrze kobieta powinna bardziej uważać na siebie ,to bardzo waży etap w rozwoju prawidłowego dziecka
*Violetta*
-Normalnie mój mąż mnie zakoczył ,nigdy bym niepomyślała że on będzie tak oczytanym w lekturach dla kobiet w ciąży.Skarbie ja ciebie bardzo dobrze rozumie ,pozwól mi narazie pracować a gdy już niebęde czuła się na siłach zostanę w domu i będe robić na drutach

Dom Marcesciii
*Fran*
-Jestem taka szczęśliwa bo Pablito ,oficjalnie został naszym synem dostalismy pismo z sądu.Taka jestem szcześliwa ,tak jak i Marco bardzo pokochał małego.Gdy nieraz widziałam ukradkiem jak Marco śpiewał mu kołysanki.Gdy w nocy się budził z płaczem mój mąż wstawał do niego i śpiewał mu.
*Marco*
-Jestem szczęściarzem mam piękną żone,cudownego syna ,dom ,wspaniałych przyjaciół czego jeszcze pragnąć od życia.Moja żona jest obok w pokoju z małym ,a ja postanowiłem udać się do Leona bo musimy załatwić jedną sprawę
-kochanie wychodzę (powiedziałem do Fran)bo umówiłem się z leonem
-Dobrze idź mam nadzieje że nie wrócisz za puźno-rzekła Fran
Tak samo zrobił Leon mówiąc do swej żony
-Kochanie idę spodkać się z Marco ,musimy coś załatwić-powiedział Leon
-Pa tylko proszę cię żebyś dzisiaj niepił-rzekła Viola
-Kochanie obiecuje że nie tylko my coś załatwimy i szybko wracam do ciebie-powiedział Verdas całując swą żonkę
15 minut puźniej.....
Leon z Marco spodkali się na mieście
-Masz jakieś wiadomości-zapytał szatyn
-Tak ale nie są one dobre otuż Angelika zmarła dwa tygodnie temu-odpowiedział brunet
-Niech to szlak gdybym wcześniej odkrył miejsce gdzie ona przebywa-odparł Verdas
-Leon ,musisz powiedzieć Violecie że jej babcia zmarła,tylko teraz
-Tak wiem Marco, tylko jak mam jej  powiedzieć o śmierci bliskiej osoby.Dlaczego to wszystko się tak komplikuje czy my już nigdy niezaznamy spokoju

Violetta pracowała przy komputerze,gdy zadzwonił telefon po chwili go odebrała
Troche kródki ten rozdzial ale niemam chwilowej weny.Ale myśle że na tygodniu będzie lepiej napisany.A co do nastepnego On Shota to już zaczełam go pisać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz