Love

Love

środa, 14 maja 2014

Moja miłość ,moje życie~One Shot part3


Promienie słoneczne przedzierały się między zasłonami oświetlając twarz Violetty,otworzyła powieki chciała się podnieść lecz coś ją zatrzymowało.Spojrzała na bok ujrzała śpiącego Leona wystraszyła się pocichu wymkneła się z objęcia szatyna i na paluszkach wyszła z sypialni zostawiając go śpiącego.Sama udałas się do kuchni włączyła ekspres do kawy,bo za pół godziny zaczyna dzienny dyżur w szpitalu.
Siadła przy oknie myślami biła się za wczorajszą noc (co ja robie przecież go tak naprawdę niekocham ,przecież i tak go krzywdzę niemówiąc mu prawdy a jeśli się w nim zakocham)
Wtym czasie Leon się obudził wstał zszedł do kuchni gdzie szatynka właśnie kończyła picie kawy.
*Leon*
-Dzień dobry kochanie już wychodzisz?Myślałem że zjesz zemną śniadanie
*Violetta*
-Dzień dobry skabie przecież dzisiaj mam dyżur będę wieczorem muszę już lecieć
-A niezapomniałaś o czymś?A całus na pożegnanie-powiedział Leon
-Wybacz ,Leon od kiedy cię męczą te nocne koszmary-zapytała szatynka
-Niewiem nie zwracam na to uwagi.A Violuś dzisiaj wieczorem bedzie czekaałą na ciebie niespodzianka-rzekł Verdas
-Niespodzianka? dla mnie a powiesz mi co to będzie -odpowiedziała
-Kotku przecież jak ci powiem to niebędzie niespodzianki wieczorem dowiesz się wszystkiego-odpowiedział szatyn
Leon zbliżył się do Violetty złożył jej namiętnego całusa pożegnał zycząc miłego dnia.
Sztynka całą drogę myślała o propozycji Verdasa bo w sumie mówiąc dawno nie miała wolnego.
W szpitalu chodziła bardzo zamyślona,jej najlepszy przyjaciel odrazu się poznał że coś niegra.Zapytał ją prosto z mostu co się dzieje.
*Marco*
-Ej Violka bo zaraz przesypiesz te filiżankę od tego cukru co znowu się stało?
*Violetta*
-Marco niewiem co mam robić Leon ma dlanie niespodziankę, a dotego zaczeły męczyć go nocne koszmary myślę że to wina tego tetniaka.A Maxi jest na sympozium i dopieru bedzie za tydzień .
-Słuchaj to chyba bardzo dobrze że ma dlaciebie niespodziankę zależy mu na tobie -powiedział Traviali
-Sama niewiem co do niego czuje Marco co ja powinnam zrobić-zapytała przyjaciółka
-Zaufaj swemu sercu ono najlepiej ci powie a moje zdanie jest takie że niepowinnaś żyć w kłamstwie .Ale jestem twoim przyjacielem i zawsze weprzę cię w każdej decyzji ateraz choćmy na obchód
Violetta miała bardzo cięzki dzień razem z Marco operowali kilku pacjentów .
Leon w tym czasie spakował dwie walizki dla siebie i dla Violetty podjechał pod szpital by odebrać swoją narzeczoną.Czekał na nią pod szpitalem szatynka wyszła z niego bardzo zmęczona z odali ujrzała Verdasa podbiegła do niego
-Leon co ty tu robisz?-zapytała
*Leon*
-Witaj skarbie mam dlaciebie niespodziankę a teraz pozwól zawiąże ci oczy to ma być niespodzianka
Verdas zawiązał Violecie oczy chustą usiadła obok niego w samochodzie ,trchę się obawiała gdzie Leon chce ją zabrać.Jechali jakieś 3godziny ,szatynka co chwilę pytała czy już są na miejscu.Leon mówił że już niedaleko po jakimś czasie samochód zatrzymał się szatyn pomógł Violecie wyjść z samochodu.Trzymał ją by się nieprzewróciła
*Violetta *
-leon daleko jeszcze powiedz mi czy już jesteśmy na miejscu ,mogę zdjąc opaskę z oczu?
*Leon*
-Jesteśmy na miejscu zmknij oczy i na trzy otworzysz je
-Raz,dwa ,trzy-Leon rozwiązał chustę z oczu Castillo
Szatyna zamówiła z wrażenia jej oczom ukazał się drewniany domek z krajobrazem jeziora i gór wszedzie było słychać rechot żab i śpiew przeróżnych ptaków.
-Leon tu jest cudownie prześlicznie ale jak my tu się znaleźliśmy przecież wynajecie takiego domku to dużo kosztuje-powiedziała zachwycona dziewczyna
-To mój letniskowy domek zawsze tu przyjeżdżam gdy jestem na przepustce ,lubie tu odpocząć ,zrelaksować się podoba ci się tu kochanie-zapytał Leon
-Leon tu jest cudownie,magicznie i tak pięknie dziękuje ci -odpowiedziała Violetta przytulając się do chłopaka
-Ależ przecież niemamy żadnych ubrań-rzekła szatynka
Leon udał się do samochodu otworzył bagażnik wyją z niego dwie torby podróżne
-Mamy wszytsko co trzeba a teraz pozwól że przeniosę panią Castillo przez próg domu-odparł Leon biorąc szatynkę na ręce
Violetta zaczełą krzyczeć -postaw mnie wariacie Leon ja nie chce
Verdas postawił ją dopiero w domku następnie udał się po torby w tym czasie Violetta oglądała cały domek od środka była tam kuchnia,salon,łazienka,sypialnia i mały pokój na podaszu.Dziewczyna położyła się na chwilę w sypialni była wykończona całym dniem który był bardzo ciężki.Gdy Leon wrócił do domku rozejżał się nigdzie nie widział Violetty poszedł na górę myśląc że ją tam zastanie.Otworzył uchylone drzwi od sypialni zastał tam śpiącą Violettę spała jak kamień.Wziął koc rozłożył go a następnie okrył szatynkę by było jej cieplej.Sam udał się na pod dasze usiadł obok okna spojrzał w niebo tam tysiące gwiazd rozświetlały niebo wskazując drogę mleczną
*Leon*
-Dziekuje ci Boże że postawiłeś na mojej drodze Violettę .To znią chciałbym spędzić resztę życia ale mam obawy że ona mnie nie kocha czuje tak jak byśmy się odsiebie odalali.Jak służyłem w Awganistanie prowadziłem korespodecje z pewną dziewczyną niemogę przypomnieć sobie jej imienia a moze to była Violetta sam już niewiem co sie dzieje zemną?Dlaczego mam te koszmary i dlaczego boli nie głowa nie mogę powiedzieć otym Violecie niechce by się martwiła-mówił do siebie szatyn po chwili odpłyną do krainy morfeusza.
Następnego ranka....
Sztynkę obudził śpiew ptaków wstała z łóżka spojrzała na siebie że była  w ubraniu ,weszła do łazienki wykonała wszystkie poranne czyność włosy rozpuściła następnie założyła leginnsy i tunikę z nadrukiem zeszła na dół tam czekało na nią śniadanie i kartka którą zostawił Leon że jest na zwnątrz i rąbie drewno.Castilo zjadła posiłek następnie udała się nad jezioro rozłożłya koc by móc coś napisać.Pisanie pamiętnika to jej druga pasja zaraz po medcynie już bardo dawno niepisała gdyż niemiała na to czasu ale jak tu przyjechałą zapragneła wziąść do ręki pióro .Usiadła nad brzegiem jeziora otworzyła zeszyt na biała kartkę
Zamykam w sobie ból ,ukrywam wciąż tesknątę  że niebędziesz nigdy mój
I niechce myśleć otym,lecz powiem ci jedną rzecz która w sercu tkwi mi 
Ze kocham cię odkąd cię pierwszy raz spodkałam

Twą przyjaciółką się satałam lecz w sercu cię kochałam,
Me serce płacze gdy widzi że ci źle,tak bym chciała cię przytulić 

Niemartw się gdy będziesz sam ja zawsze w twym sercu pozostawię swój ślad.
Chociaż bedziemy osobną i jedno pójdzie w śną dal ja zawsze o tobie będę pamiętać
Kochać cię nigdy nieprzestanę bo moje serce jedno imię wyrytę ma Leon
Dla twego imiena wciąż bije i zapamiętaj że zawsze bedziesz miał mnie.

Violetta odłożyła pióro na bok spojrzała na tekst już chciała je skreślić gdy nagle pojawił się mężczyzna o szafirowym spojrzeniu.Dziewczyna odłożyła na bok swój pamiętnik szatyn podał jej swą dłoń
-Chodź zemną na spacer Violu -powiedział
Castilo podała mu dłoń wstała otrzepała sie z piachu posyłając uśmiech do Verdasa
Szli przez jakiś czas nie odzywając się do siebie pierwsza odezwała się dziweczyna
-Leon chciałam stobą porozmawiać muszę coś ci powiedzieć-powiedziała
-Kochanie ja też chce ci coś powiedzieć,dziękuje ci że jesteś tu zemną tak bardzo cię kocham-odpowiedział Verdas przytulając ją do siebie
Violetta w ramionach Leona uroniła parę łez tak naprawdę chciała powiedzieć mu całą prawdę że niejest jego dziewczyną .Że Leon był tylko pacjetem przywiezionym z tego cholernego Afganistanu.
-Ja ciebie też kocham-odpowiedziała jeszcze bardziej się w
Po spacerze wrócili do domku było już prawie ciemno Violetta poszła wziąść kąpiel bo była cała w kurzu  szatyn został w kuchni by przygotować dla nich kolację.Brązooka piękność schodziła poschodach wszędzzie były roztawione świece to sprawiało że było tak magicznie w odali słychać było trzask palonego drewna .Przy schodach stał Leon podał swą dłoń kobiecie
*Leon*
-Dobry wieczór moja pani czy uczynisz mi zaszczyt i zjesz zemną kolację którą sam zrobiłem
*Violetta*
-Z wielką ochotą przyjmnę zaproszenie bo jestem głodna jak wilk.
Oczom pięknej kobiety ukazał się słół z dwoma nakryciami był przepięknie ozdobiony na srodku stały polne kawiaty które wcześniej zerwał Verdas odsuną jej krzesło.Violetta usiadła mężczyzna poszedł do kuchni przyniósł sporządzony posiłek było to saładka z kozim serem,jako danie główne pstrąg grilowany z grzankami.Castilo była oczarowana przygotowaną kolacją przez Leona nigdy niepomyślała by że zawodowy żołnierz może tak świetnie gotować .Leon poszedł do piwnicy przyniósł 2 butelki wina wytrawnego które dostał od swego przyjaciela z francjii.Nalał do kieliszków podał go szatynce mówiąc przytym
*Leon*
-Wypijmy za nas kochanie że cię poznałem i tak bardzo pokochałem
*Violetta*
-Za nas i zato że tu mnie zabrałeś i mam dociebie taką prośbę opowiedz mi o sobie tak jak byśmy się tobiero poznali
-Dobrze ale ty też opowiesz o sobie-odparł Leon upijając łyk wina
Oboje udali się do salonu siedli na podłodze patrząc sobie w oczy zaczeli opowiadać o sobie
*Leon*
-Nazywam się Leon Verdas mam 25lat jestem zawdowym żołnierzem będącym pod flagą Stanów Zjednoczonych ,byłem na misji w Afganistanie.Jako najmłodszy dowódca jesnostki od zawsze marzyłem by służyć w wojsku.Moją drugą pasją jest gotowanie dla przyjaciół ,rodzice byli przeciwni bym wstąpił do wojska dlatego nieutrzymuje z nimi kontaktu.Gdy dostawałem przepustki to tutaj włąśnie przyjeżdżam by odpocząć .Gdyby nie tam pieprzona mina to bym jeszcze był tam i niestracił wszystkich.
*Violetta*
-Nazywam sie Violetta Castillo ma 25lat jestem chirurgiem pracuje w szpitalu ,mam niewielu przyjaciół ale największym i zarazem bratnią duszą jest Marco razem wychowywaliśmy się w domu dziecka potem razem kończyliśmy liceum i pośzliśmy na te same studia medyczne.Moich rodziców nigdy niepoznałam ,byłam cichą skromną zagubioną dziewczyną .

Leon co jakiś czas dolewał wino do kieliszków ,Viola troszkę protestowała bo niebyła nigdy tyle nie piła .Zaczeła przyglądać sie Veradsowi pierwszy raz od jego poznania ujrzała dołeczki w policzkach i szafirowe spojrzenie jego oczu mężczyzna otrazu to zauważył
-Co ubrudziłem się czy coś -powiedział
-Nie tylko twe oczy są takie piękne-powiedziała Violetta słysząc grzmot i uderzenie piorunów
*Leon*
-Kochanie to tylko burza czy ty się boisz grzmotów?-zapytał
*Viola*
-Nie ,nie ależ skąd ja się nieboję-powiedziała
Usłyszawszy następny grzmot i błyskawicę wtuliła się w mężny tors chłopak
szatyn obją ją przytulając do siebie powiedział że przynim nic jej się niestanie.Ich usta dzieliły miimetry Leon spojrzał w przestraszone oczy dziewczyny pocałował ją.Violetta odała mu pocałunek ,mężczyzna uniósł ją wchodząc po schodach cały czas się całowali.Dotarwszy do sypialni Violetta chciała zapalić światło szatyn zatrzymaj jej dłoń przy włączniku
-Nie zapalaj ciemność jest przyjaciółką imtymność -powiedział Verdas
Zbliżył się do Violetty zaczął ją całować jego dłoń powentrowała na biodra szatynki ta nie była mu dłużna położyła swoją delikatną rękę na szyji Verdasa błądząc palcami po jego skórze.Leon rozwiązał bluzkę całując suną z jej aksamitnych ramion szatynka się uśmiechała do męzyzny.Od suną się od niej cały czas patrząc w jej strone rozpiął spodnie ,swą koszulę następnie przybliżył do swej ukochaniej serce obojgu mało co nie oszalało .Niepewnie aczeli się całować ich palce splotły się w jedność Verdas swym ciałem zaczął napierac na Violettę potrzymując  położł ją na łóżku
-Leon to mój pierwszy raz -szepneła Castillo
-Mój też kochanie będę bardzo delikatny Violetto chcesz tego?-powiedział Verdas
-Pragnę cię kochanie i chce się tu i teraz z tobą kochać i może jest to spowodowane przez procenty w moim ciele-odpowiedziała Castillo
Błądząc jezykiem po jej smukłej sylwetce szatyn zjeżdżał nadół dziewczyna co chwilę wydawała jęki rozkoszy gdy był już przy jej kobiecości z ciągną z niej koronkowe majteczki. Rozsuną jej uda wsilizną sie tam jeżykiem masując jej delikatny punkt,Dziewczyna doznawała coraz większej rozkoszy była już gotowa by oodać swoje dziewictwo swenu ukochanemu.Poczuła jak w nią wchodzi z jej oczy wypłyneło kilka łez zaczeli się poruszać w jednym rytmie przy tym odczuwając niewyobrażalną rozkosz pożądania.Oboje w jednym czasie doznali orgazmu Violetta wbiła swe paznokcie w plecy Leona ten niebył jej dłużny doznał swego orgazmu wypełniając szatynkę od środka.Nie przeszkadzało im że na zewnątrz szaleje burza dla nich w tej magicznej chwili staną czas.Kochankowie odawali się porządaniu całą noc tej nocy oboje stracili swoje dziewictwo nad ranem zasneli w swych objęciach............

I jak wam podoba się ta część tego One Shota mi tak nie za bardzo ale jakoś dałam radę może jest troszkę takie mdłe Zreszto ocenicie go sami czy się podoba czy też nie czekam na was moi kochani tak bardzo was kocham.
Pozdrawiam i całuję wasza AGA VERDAS .





12 komentarzy:

  1. Genialny rozdział piszesz świetnie normalnie opisujesz to tak jak bym tam była CUDO
    Brak mi słów żeby opisać tego One Shota
    Też bym chciała tak genialnie pisać
    Pozdrawiam Viola
    I zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział :D
    czekam na next ;3
    i życzę weny :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Te Amo Gracias todo Gracias mucho besos .

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialna cześć >3
    Leoentta ♥♥♥Kocham mocno
    Już czekam na następną :D
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne! Nie mogę się doczekać następnej części!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super co za cudownie na pisany pisz szybko następną część bo zwariuje.Kurcze ale ty zajebiście piszesz całuje NIEZNAJOMA

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialna część.
    Też bym chciała tak świetnie pisać.
    Napisz szybko następną część.
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Rose

    OdpowiedzUsuń
  8. [...oboje stracili dziewictwo...] ????
    jak chlopak mpze stracic dziewictwo?!!

    OdpowiedzUsuń