Love

Love

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział35- Porwanie

Młoda kobieta bezwłądnie osuneła się na podłogę tłucząc przytym kieliszki.Do Violetty podbiegli przyjaciele Fran przytuliła szatynkę mówiąc
*Francesca*
-Violu co się stało dlaczego płaczesz czy coś się stało.Chodzi o Leona co znim?Miał wypadek ?powiedz
Violetta jeszcze bardziej się rozpłakała do mnich podbiegł Macro przytulając żone swego przyjaciela domyślał się że coś cię stało strasznego łkając Violetta powiedziała co się stało
*Violetta*
-Leon Leon on został porwany ,uprowadzili mojego męża niewiem co zrobię gdyby coś mu się stało umarłabym niemam siły Boże dlaczego wystawiasz mnie na takie próby
*Marco*
-Już dobrze Violu niemartw się wszystko będzie dobrze ,zobaczysz że odnajdę Leona i sprowadzę ci go do domu całego i zdrowego.Fran zostaniesz z nią tu a ja razem z Maxim pojedziemy do firmy sprawdzimy czy coś zajestrowały kamery .
-Maxi pojedziesz zemną -powiedział Marco
-Jasne niema sprawy, kochanie zostań tu przy Violecie ja niedługo przyjadę-Powiedział Maxmiliano
-Uważaj na siebie ,kocham cię-odpowiedziała Natalia całując swego ukochanego
*Fran*
-Kochanie uważaj na siebie ,proszę niezrób czegoś głupiego i pamiętaj że bardzo cię kocham wróć do mnie
Violetta podniosła się z podłogi chciała coś powiedzieć ,gdy nagle zrobiło jej się ciemno przed oczyma .Upadła w ostatniej chwili przed spodkaniem z twardą podłogą uchronił ją Marco
Camila zadzwoniła po lekarza potym jak szatynka zemdlała ,mąż włoszki zaniósł ją do sypialni położył na łóżku.W tym czasie Ludmiła zaparzała melisę na uspokojenie dla Violetty.Francesca z Natalią pobiegli do pokoju gdzie spały bliźniaki dzieci zaczeły bardzo płakać
*Natalia*
-Boże nawet dzieci domyślają się że coś sie stało złego musimy ich jakoś uspokojić Fran zróbmy coś ,musimy ich uspokojć
*Fran*
-Tak wystarczy że ich ojciec został uprwadzony,Violetta straciła przytomność i jeszcze by brakowało gdyby coś się stało tym aniołkom.
Obie kobiety wzieli w swe ramiona maluchy,Fran miała Maxiego a Naty Marię tuląc je dosiebie by się uspokojły
Marco usiadł obok Violetty wziął ją za rękę i złożył żonie swego najlepszego przyjaciela obietnicę
*Marco*
-Violu Leon jest moim najlepszym przyjacielem,znamy sie od dziecka i wiem ile dla ciebie znaczy.Pamiętam wasze pierwsze spodkanie odrazu wiedziałem że pomniędzy wami jest magia.Kiedy miałaś wypadek Leon prawie umarł bo bał się że cię straci.Dzisiaj wiem że tak samo jest z tobą ,kochasz go i on cię kocha.Obiecuje ci że sprowadzę ci go do domu i znajde tego który przyczynił się do porwania Leona.
Traviali pocałował w czoło przyjaciółkę ,następnie z Ponte udali się do wyjścia.
Leon obudził się w starej opuszczonej fabryce gdzieś na obrzeżach Buenos Ares czuł przeszywający ból ramienia spojrzał w stronę postrzału.Z rany wydobywała się krew miał zawiązane usta , ręce i nogi.Zobaczył w odali zbliżającą się postać w jego kierunku.Mężczyzna podszedł pod szatyna zdją mu z ust taśmę
*Diego*
-Leon Verdas ten słynny Verdas który ukradł mi narzeczoną doprowadził do ruiny.A teraz jest tu przedemną ostrzegałem twoją piękną żone że niedługo będzie płakać
*Leon*
-Czego chcesz myślisz że jak mnie porwałeś to osiągnąłeś   swój cel.Co tym zyskasz że mnie uprowadziłeś
co Domigez co my ci takiego zrobiliśmy że nas tak nienawidzisz.
-Zamknij się ! Verdas bo ci tę piękną buśkę obije-krzykną Domigez
-Pamiętaj że chodźbyś osiągną cel to i tak by będziemy razem z Violettą-powiedział Leon
Brunet podszedł do szatyna z całej siły uderzył go w twarz i w brzuch Leon tylko sykną z bólu.Domigez wyszedł z hali zostawiając Verdasa na podłodze w między czasie powiedział do jednego bandytów żeby go opatrzyli a sam udał się do swojego gabinetu.
*Posiadłość Verdasów*
Szatynka otworzyła oczy rozejrzała się po całym pomieszczeniu w pierwszej chwili pomyślała że to tylko był zły sen i Leon jest w domu zaczeła go nawoływać
*Violetta*
-Leon,Leon a jednak to prawda to rzeczywistość nie zły sen.Tak bym chciała się obudzić z tego koszmaru.
*Camila*
-Spokojnie Vilu niedługo przyjedzie lekarz straciłaś przytomność,uspokój się wszystko będzie dobrze
-Nic niebędzie dobrze,to Diego to jego sparwka to on to zrobił-mówiła zapłakana szatynka
Do domu przyjechał lekarz Ludmiła wpóściła go do środka następnie udał się do sypialni gdzie przebywała Violetta zbadał ją poczym stwierdził
*Lekarz*
-Spowodował to silny stres i skoczyło pani ciśnienie .Violetto napisałem ci receptę a teraz podam ci zastrzyk który cię wyciszy.Niewolno ci się tak denerwować
*Violetta*
-Łatwo tak powiedzieć dowiedziałam się że porwali mojego męża .Niewiem czy jeszcze go zobaczę czy wróci do mnie i do swoich dzieci
Ludmiła szła z filiżanką zaparzonej melisy dla Violetty gdy ktoś zadzwonił do drzwi .Olga otworzyła do środka wszedł bardzo przystojny wysoki .Blodynka spojrzała w kierunku mężczyzny z wrażenia upuściła filiżankę z gorącym napojem
-Dzień dobry nazywam się Federico Passcalino powiadomił nas pan Marco Traviali o porwaniu pana Leona Verdasa.Zastałem panią Violettę-powiedział Federico
*Ludmiła*
-Aaa to znaczy przepraszam jestem Ludmiła Ferro przyjaciółka Violetty proszę wejść-blondynka bardzo się speszyła widokiem tak przystojnego mężczyzny......
***************************************************************************************
Mamy rozdział35 jak wam się podoba ,tak mamy porwanie Leona i pierwsze spodkanie Ludmiły z Ferderico ciekawi was co się stanie później .To wszystko nastąpi już niedługo mam nadzieję że się podoba bo inaczej usunę tą historię i napiszę całkiem inną historię wasza AGA VERDAS

3 komentarze: