Love

Love

sobota, 29 marca 2014

One Part Wyścig do serca drugiej osoby

Jak,myślicie czy dziewczyna może uczestniczyć w typowo męskich sportach takich jak wyścigi samochodowe czy motocross.Tak bo to przecież są męskie sporty ,ale nie dla pewnej młodej dwudziestoletniej szatynki.Violetta bo tak ma na imie ta piękność uwielbia się ścigać w nielegalnych wyścigach samochodwych.Prowadzi ona podwójne życie za dnia jest wzorową córką swego tatusia,a nocą staje niezwyciężoną i nieustraszoną zawodniczką ,która niczego sie nieobawia.Gdy siada za kierownicą czuje się wyzowolona.Tak też było pewnej ciemnej nocy,noc jak zawsze miała przynieść jej wygraną.Tłum zebrał się wokół ulicy ,gdzie owa Violetta Castillo ma się sicigać.Wszyscy skandowali jej imię Violetta,Violetta,Violetta.
-Viol uważaj na siebie powiedział do niej jej przyjaciel Marco,on jak jedyny wiedział o drugim życiu dziewczyny
-Będe pamiętać,co ja bym bez cie zrobiła pewnie zginełam bym-powiedziała sabjąc do samochodu szatynka
Pochwili wszyscy zawodnicy usłyszeli nawoływanie przez sędziego.
-Na miejsca gotowi start-krzykną
Violetta ruszyła z piskiem opon,zaczeła zmieniać biegi 1-2-3-4-5 gdy samochód osiągał odpowiednią prędkość200km załączyła nitro.Jej czerwona corwetta zaczeła mknąć jak błyskawica.W luserka widziała mijające samochody ,na ostatniej prostej prowadziła lecz tuż obok ukazało się jej czarne ferrari.Dziewczyna spojrzała w bok za kierownicą siedział młody mężczyzna Leon który tak jak Violetta miał we krwi starowanie w wyścigach samochodowych,nie interesował on jej .Dla niej liczyła się tylko wygrana i udowodnienie wszystkim chłopakom że dziewczyny też mogą się się ścigać
Gdy juz oboje wychodzili na prostą,w pewnym momencie w samochodzie dziewczyny coś zaczeło szwankować.
-Marco,co się dzieje nie mam hamulcy pewnie przewód mi pękł podczas tego ostrego zakrętu-powiedziała Violetta
-Damy rady,jesteś świetnym kierowco Viola niemartw się.Pamiętaj ,gdy już bedziesz widziała metę zredukuj biegi,a napewno wygrasz-odpowiedział przyjaciel
Zastosowała się do wskazówek ,przyjaciela widząc już mete wykonała jego polecenia.Pierwszy raz w histori tego wyścigu mamy dwóch zwyciężców powiedział komentator.
Drzwi otworzyły się ,wysiadła z nich Violetta postanowiła przyjżeć się dokładniej owemu zwyciężcy.
-Moje gratulacje,pierwszy raz ktoś ze mną wygrał.-powiedziała sztynka
-Dziękuje,wiesz ja kocham te adrenaline która krąży w moich żyłach.Jestem Leon Verdas -rzekł chłopak
-Violetta Castillo,to mamy wspólne zainteresowania.Fajnie się gadało ,może jeszcze kiedy się znów zobaczymy-powiedziała Violetta
-Może,moja piękna nieznajoma ,się zobaczymy lub sprawdzimy swe umiejętności
Violetta przyglądała się na Leona,pierwszy raz w życiu ktoś zawrócił jej w głowie.Nie ty niemożesz myśleć o chłopakach.Z tych zamyśleś wyrwał ją głos przyjaciela.
-Violetta wiedziałem że dasz radę jesteś niepokonana i najlepsza na całym świecie-rzekł Marco
-Tak,ale jest jedna osoba ,z którą moge przegrać Leon Verdas.Tak on jest jedymym zawodnikiem z którym mogę się ścigać,on jest taki boski-powiedziała szatynka
-Taki,boski Viola czy on przypadkiem niewpadł do twego serca?-zapytał się brunet
-Nie ależ co ci do głowy przychodzi.Niby ja i on! Nigdy w życiu!Marco
-Dobra,ale ja tam swoje wiem.Skączony temat zbierajmy się do domu ,bo jutro musisz być firmie taty.Pamiętasz?-powiedział Marco
-Racja,zapomniałam dziękuje ci co bym bez ciebie zrobiła
Dziewczyna wróciła,do swojego domu weszła pocichu do kuchni.Tak by jej nikt nie usłyszał.Niestety gdy już była w środku,zapaliło się swiatło.A w progu stał,jej ojcec z wyrazem smutku ,oszukania
-Gdzie się włuczyłaś pół nocy Violetta,myślałaś że się niedowiem czy jak.Jesteś kobietą i moją córką powinnaś zachowywać się jak dama.A nie jak jakiś chuligan czy szalony kierowca.Tak dalej niebedzie od jutra zaczynasz pracę w naszej firmie.A po miesiącu wysyłam cię do Stanów do mojej siostry.Rozumiesz a teraz idź już spać,bo rano musisz być w biurze-powiedział German
-Tato,niemożesz mi tego zabronić jestem świetnym kierowcą i chcę się ścigać zawodowo jako zawodowy kierowca rajdowy.A nie siedzieć za biurkiem i przeglądać stosy dokumentów.-rzekła zapłkana dziewczyna
Trzasneła drzwiami ,płacząc wbiegła do swego pokoju,tam rzuciła się na łóżko.Płakała jak małe dziecko to pierwszy raz jej się zdarzyło nigdy dotąd niemiała powodów do płaczu.Zasneła niepodziewanie
Chłopak wrócił do swego domu,całą droge myślał o Castillo bardzo mu zaimponowała i spodobała nie tylko że znim wygrała,lecz miała w sobie to coś.Niebył w stanie tego opisać wiedział że ona jeszcze stanie na jego drodze bardzo tego chciał.Gdy tak oniej myślał zasną udając się do krainy snów.
Następnego ranka Violetta wstała jak niby nic,zeszłą na dół gdzie w jadalni był jej ojciec.Niezrwacała uwagi zrobiła sobie szybko śniadanie .Powiedziała tylko że widzimy się w biurze .Zaczeła iść w stronę samochodu ,zapieła pasy,przekręciła kluczyk w stacyjce ruszyła z piskiem opon.Po dwudziestu minutach podjechała pod wieżowiec grupy Castillo.Tak dzisiaj zaczyna tu pracę ,pracę któreej nienawidzi.Czekała w gabinecie prezesa.Otwrzyły się drzwi spojrzała ku nim ,to co tam ujrzała zgubiło ją z traktu.Jedynie co powiedziała to ty
-Leon ale jak co ty tu robisz?-zapytała zaskoczona dziewczyna
-Będe tu pracował jak wspólnik twego ojca-odparł Leon
-To twoja sprawka,to ty mnie zdradziłeś,wystawiłeś mnie -krzyczała dziewczyna
-O co ci chodzi Violetto,ja nikogo niezdradziłem co się stało powiedz-zapytał się zaskoczony chłopak
-Mój ojciec wie że się ścigam w tych ulicznych zawodach.Postanowił że za miesiąc wyśle mnie do Ameryki
-Ale dlaczego,przecież jesteś bardzo dobrym kierowcą i byś mogła to robić zawodowo a nie jak do tej pory jako amator.-mówił szatyn
Otworzyły się drzwi gabinetu,do środka wszedł prezes za zarazem ojciec dziewczyny.
-O widzę że już się poznaliście mam nadzieje że głów sobie nie pourywacie.
Violetta opuściła gabinet zostawiając obu mężczyzny samych ,udała się do swego gabinetu gdzie miała zacząć pracować.W głowie niemiała czasu na pracę tylko myśli cały czas zawracał jej Leon Verdas wspólnik ,kierowca i kto tam jeszcze wie
German zaczął rozmowę z Leonem
-I jak podoba ci się w firmie,mam nadzieje że z moją córką niebędziesz miał jakiś zatargów.Ona jest taka niezależna i zachowuje się jak chłopak-powiedział ojciec
-Dlaczego tak pan uważa,powinien pan wspierać swoją córkę we wszystkim c o robi.Jeżeli chce spełniać swe marzenia to powinien pan być przyniej na każdym kroku,ale to jest moje zdanie.A co pan zrobi ,to już pańska wola-powiedział Leon
Kilka dni później........
Słońce świeciło wysoko na niebieskim niebie,szatynka wygrzewała się na plaży ,niemyślała co się satnie za trzy tygodnie,że będzie musiała się żegnać z Buenos Ares ,że opuści swych przyjaciół ale naj bardziej było jej  żal samochodu ,zapachu benzyny i dzwięk silnika .Nagle coś a raczej ktoś zasłonił jej promienie słoneczka.Podniosła głowę ,to był on szatyn o szafirowych oczach .
-Witaj Violu co dzisiaj nie wpracy tylko się ogrzewasz na słońcu,Chciałbym do ciebie dołączyć jeśli można-powiedział
-Jak,chcesz to zapraszam dotrzymasz mi towarzystwa.-rzekła szatynka
Na początku ich rozmowa była bardzo drętwa dopiero później gdy lepiej się poznali zrozumieli jak wiele rzeczy ich łączy.Stali się bardzo dobrymi kompanami ,przez ten czas śmiali się,poprostu bardzo dobrze spędzili ze sobą czas.Rozumieli się bez słowa.W pewnym momecie Leon zapytał się Violetty dlaczego nie zapisze się do wyścigów samochodowych za tydzień będą organizowane eliminacje tylko dwóch najlepszych kierowców przejdzie do głównego etapu.-powiedział Leon
-Sama niewiem ,ja bym bardzo chciała ale jeszcze jest mój kochany tatuś,nigdy się nie zgodzi na taki wyścig-odparła szatynka
-Ale jesteś dorosła i sama decydujesz o swym życiu,musisz uwierzyć w swoje marzenia.Odkąd cię poznałem zobaczyłem w oczach te iskierki zwycięztwa.Dziewczyno ty masz to we krwi, i musisz to robić nie jesteś stworzona do pracy w biurze.Lecz do zapachu benzyny,warkotu silnika i tej adrenaliny.To twoje życie Viola nie wolno ci tą szanse zmarnować -rzekł Leon
Violetta gdy wróciła do domu cały czas myślała nad słowami Leona ,może ma racje i jest to jedyna szansa na udowodnienie ojcu że może osiągnąć wielki sukces.Postanowiła zadzwońci do swego najlepszego przyjaciela zapytawsz o jakąś rade co ma zrobić
-Marco co ja mam zrobić zgodzzić się i zostać kimś czy też zostać i stać się kurą domową i być zależnym od facetów-zapytała się dziewczyna
-Mam szczerze odpowiedzieć-zapytał się chłopak
-Tak,szczerość aż do bólu-odpowiedziała szatynka
-To powinnaś się zgodzić,jesteś świetną zawodniczką i jestem pewien tego że wygrasz ten cały wyścig a w ten sposób udowodnisz że Wszystko jest możliwe tylko musimy tego chcieć-uwież mi prawdę mówie Viola
-A przygotujesz mnie do tego bo mamy tylko tydzień,a jeszcze przygotowanie samochodu ,Marco niezdążymy-rzekła Castillo
-Oj moje kochanie niezna swego przyjaciela.Jesteśmy zgranym teeimem.Niech każdy lepiej zmyka od jutra zabieramy się ostro do pracy
Tak się stało Violetta zaczeła trenować do eliminacji wyścigowych.Marco i Leon kryli przyjaciółkę przed Germanem.Tylko poto by Violetta mogła się skupić na zawodach.Powolutku zbliżał się tem dzień ,dzień w którym wszystko stanie się prawdziwe,


Jak podoba się niewiem czy mam dodać drugą cześć bo otuż musi być jeszcze wyścig ale podczas tego wyścigu stanie się coś co odmieni Losy owych bochaterów.

3 komentarze: