Love

Love

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział23-Zawiodłem się na tobie synu

Następnego Ranka
*Violetta*
-Obudziłam zadowolona ,wypoczęta moj mąż oczywiście jeszcze spał.Niedziwie mu się wczorajszej nocy urządziam mu wycieczkę po mieście za lodami i ogórkami.Delikatnie się podniesłam z łóżka,szkoda że niemogę stanąć na nogi.Ale przecież mogę spróbować.Dobra Viola najpierw jedną nogę ,teraz druga.Ok mamy dwie i na trzy wstajemy,raz,dwa i trzy.Podniosłam się,zaczełam krzyczeć(Leon kochanie ja stoję na nogach)moje okrzyki radości zbudziły mego męża.
*Leon*
-Śniło mi się ,że Violetta stoi o własnych nogach przy naszym łóżku.Ale to co zobaczyłem kątem oka odrazu wybudziło mnie z letargu.Violetto kochanie ty stoisz na nogach -krzyknełem bardzo uradowany.Tylko niemusisz się tak przemęczać ,wszystko stopniowo będziemy robić.A już niedługo będziesz spacerować.Znaczy te zabiegi dają jakieś rezultaty-powiedziałem
-Przepraszam cię kochanie że wczorajszą noc spędziłeś na zakupach-powiedziała Violetta
-Przecież nic,się nie stało kochanie dlaciebie i naszej córeczki wszystko-powiedział Leon
W tym czasie zaczeła dzwonić moja komórka ,spojrzałem na wyświetlacz to był Marco,przepraszam kochanie muszę odebrać-powiedział mój mąż.
-Cześć stary zapomniałeś że miałeś mi pomóc z Maxim przygotować pokój dla małego-powiedział Marco
-Jezu,stary stary zapomniałem o wszystkim,miałem ciężką noc.Dobra za 15minut będę gotowy-odparłem
-Dobra ,to czekamy na ciebie razem z Maxim-rzekł mój przyjaciel
-Kochanie ,idę do Marco rzaem z Ponte mamy mu pomóc przygotwać pokuj dla dziecka
-Dobrze ,ja poczekam na zajęcia rehabilatacyjne .Kocham cię-powiedziałam
-Ja ciebie bardziej kocham-odpowiedział Leon

*Diego*
-Od tego wieczoru co samochód potrącił Violettę ja ciągle przesaduje w barach dlektując się najlepszą teqilą .To naprawdę mnie relaksuje.Akurt musiała zadzwonić moja komóra.Tata powiedziałem do siebie
-O cześć tato jak żyjeż bo wiesz ja piję.Bo mam wszystko w dupie ,dlamnie to Lotto.-powiedziałem
*Ezekiel*
-Diego co ty do jasnej ciasnej wyrabiasz tam w Buenos,miałeś sprowadzić Castillo do Madrytu żebyście mogli się pobrać.Aty odstawiasz mi takie szopki.Zawiodłem się na tobie synu.
-I tak bym nic niewskórał bo ta ślicznotka ubiegła nas wychodząc za Verasa.Cały plan w łeb sztrzelił-powiedział Diego
-Co się nieodwlecze to nie uciecze.Wyszła zamąż i to się rozwiedzie lub zostanie wdową.
Może wskutek nieszczęśliwego wypadku stracić ojca-powiedział Ezekiel
-Tato co ty planujesz-spytałem
-Wszystko w swoim czasie Diegito poznasz,wszystko wswoim czasie-odparł Ezekiel
*Dom Marcanesci*
*Marco*
-Mamy zaczynać a Leoniastego jeszcze niema ,co on tej nocy robił?
*Maxi*
-Napewno miał jakiś poważny powód zeby coś robić w nocy,jak się pojawi to go spytamy.O patrz o wilku mowa-powiedział Marco
*Leon*
-Cześć chłopaki,sorry że się spóźniłem tak wyszło ale jak się zabierzemy ostro do roboty to wmik to ggarniem.
-To,opowiadaj co się wczoraj wydarzyło-zapytał się Marco
-No właśnie,Leonku mów bo mi zaraz gadki spadną-wtrącił się Maximiliano
-To przez ogórki i lody śmietankowe-powiedział Leon
-A co Ogórki i lody mają wsplnego z twoją wczorajszą nocą-zapytał się Traviali
-Niewiecie,otóż mojej Violecie zaczeły skakać hormony.Musiałem jej kupić ogórki i lody bo miała taką ochotę na nie ,a najgorszę jest to jak ona to jadła-rzekł leon
-No powiedz jak
-Naprzemian raz ogórek raz łyżka lodów-powiedziałem
-Przepraszam muszę iść na stronę bo zrobiłem się zielony -powiedział Maxi
*Marco*
-No,no stary ty tojesteś superowy tatuś robisz wszystko aby twojej rodzinie niczego niezabrakło.Gadka szmatka a my musimy wyrobić się do wieczora bo wtedy wraca Fran z Pabiltem
*Leon*
-To doroboty chłopaki* damy radę tak damy radę*-kurczę od zawsze otym marzyłem  aby to powiedzieć
Dom Violetty
*Violetta*
-Przyszedł już Brodwey opowiedziałam mu jak rano stanełam przy łóżku.Powiedział mi że to dobry znak i jeżeli będę stosowała się do wszystkich zaleceń to za tydzień może wcześniej zacznę spacerować po domu i ogrodzie.Violetto skup się ,nie bujaj w obłokach-usłyszałam
-Przepraszam Brodwey już jest dobrze możemy kontynnować ćiwiczenia
*Brodwey*
-Ta dziewczyna ma w sobie ducha walki,jest naprawdę ślną osobą.To co mi opowiedziała co rano zrobiła to świadczy że kregosłup niebył uszkodzony tylko potłuczony.Pare dni i bedzie to tylko zły sen

Dom Marco
Chłopaki naprawdę świetnie dają sobie radę wszystko jest już prawie gotowe ,poza kilkoma wpadkami to jest dobrze
*Leon*
-To malowanie,przyszykowywanie tego wszystkiego jest takie fajne już niemogę się doczekać jak ja acznę urządzać pokoik dla nasze fasolki.Marco chciałbym się ciebie o coś spytać ?
-Pytaj Leonie-powiedział Marco
-A co byście zrobili gdyby znalazła się jego matka-spytałem
-Niwiem ,Leonie najbardziej chyba by to przeżywała Fran bardzo pokochała Pablita.I naprawdę niewiem jak by to ona przyjeła ,serce by jej pękło-odpowiedział Traviali
*Maxi*
-Malowałem pokój na niebiesko w pewnym momęcie zachaczyłem o pojemnik z farbą.Cała zawartość wylądoawła na głowie Leona.Z szatyna zrobił się błękitny chłopak
-Maxi ja cię zaraz zabiję coś ty zrobił wyglądam jak papa smerf,jestem cały niebieski-powiedział Leon
-Ja nie mogę chłpoaki,jajja niewytrzymam z wami istny to kabaret -śmiał się Marco tarzając się po podłodzę

-Tak trochę kródki i beznadziejny ale jestem tak wykączona po całym dniu że padam musiałam oczyszczać w sadzie suche gałązki i trawę.Jutro postaram się aby dodać 2część one shota.Dziekuje za uwagę i podrawiam czytajcie mnie kochani

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz