Love

Love

wtorek, 25 marca 2014

One Shot Leonetta-Historia która nigdy niepowinna się zdarzyć cześć 2

Szaynka wróciła ,do swego mieszkania rozebrała się udając się pod prysznic.Woda spływała po jej skórze chwilę oparła się o kabine przypominając sobie poprzednią noc.Upadła na kolana płacząc
*Violetta*
-Dlaczego ja to zrobiłam?Przecież to nigdy niepowinno się ,wydarzyć a ja głupia przespałam się z Leonem.Co mnie podkusiło aby zgodzić się na tą kolacje?.Co ja teraz zrobie ?-zadawałam pytania
Owinięta ręcznikiem wyszła,udając się do sypialni gdzie postanowiła założyć dres.Usłyszała dzwonek do drzwi,wolnym krokiem postanowiła je otworzyć.Przed oczami ukazali się przyjaciele Fran i Maxi
*Fran*
-Witaj ,Violetto coś się stało?Bo kochanie wyglądzasz na smutną
*Maxi*
-Cześć,Violuś właśnie co kolacja niewyszła?-zapytał przyjaciel
*Violetta*
-Wejdźcie do środka.Coś do picia.Bo ja muszę coś mocnego wziąść
*Maxi*
-Dla mnie to samo co ty kochana
-Aty Fran-spytała Viola
-Herbate-powiedziała Fran
Violetta poszła do kuchni na stawiając czajnik na herbatę.Wzieła dwie szklanki ,otworzyła butelke Burbona nalewjąc sobie i przyjacielowi.
*Fran*
-Violu widzę że coś się stało?Powiedz jak ta wczorajsza kolacja
*Violetta*
-Kolacja jak kolacja ,upiła łyk alkoholu.Idę po te herbate bo już się zagotowała woda
*Maxi*
-Czy mi się tylko zdaje że ją coś trapi.Tak jak by miała jakieś wyrzyty sumienia
*Fran*
-Masz racje Maxi coś się wczoraj wydarzyło pomiędzy Leonem a Violettą.
Do pokoju weszła sztynka z kubkiem herbaty,podała go przyjaciółce
-Dobra Viola opowiadaj co się wczoraj zdarzyło-powiedziała Fran
*Violetta*
-A co się miało wydarzyć,jestem głupia zrobiłam coś okropnego
-Co takiego -zapytał się Maxi
-Ja ja przespałam się z Leonem-powiedziała Violetta
*Fran*
-Co takiego zrobiłaś?(Fran zachłysneła się Herbatą)czy ja dobrze usłyszałam.To chyba dobrze
-Nie nie nie jest dobrze to niepowinno się wydarzyć.Ja zdradziłam Marco rozumiecie,zdradziłam go(Violetta zaczeła płakać)
*Maxi*
-Proszę nie płacz.Ty niezdradziłaś Marco,On odszedł dwa lata temu,tak wiem bardzo się kochalście.I napewno jest w twoim sercu.Ale ty powinnaś żyć dalej,on nie wróci ,odszedł.Był moim bratem i mi go też bardzo brakuje,jego żartów,rozmów wieczorami na weradzie.Ja też zanim tęsknie ale niemogę patrzeć na twe łzy.Długo morze łez wylewałaś,ale teraz pozwól aby szczęście zapukało do twego serca,zawszę bede z tobą
*Fran*
-Maxi ma racje,Marco był twoją wielką miłością.Teraz los daje ci szanse na nowo zacząć kochać,marzyć i śnić.A co nato Leon?Co ty do niego czujesz?
*Violetta*
-On wyznznał mi że mnie kocha a ja niewiem co do niego czuje.Gdy jestem znim to jest mi dobrze,czuje że cały świat się zatrzymuje,ale czy to jest miłość?To niewiem
-Rozmawialście ze sobą-zapytała się Włoszka
-Uciekłam,z jego mieszkania zostawiając mu kartkę-odparła
*Maxi*
-Uciekłaś,to tak jakby byś go wykorzystała.
-Maxi,niewygadaj głupot-zblustrowała go Fran
-Fran,Maxi ma racje właśnie tak się teraz czuje.To poczucie winny jest nie do zniesienia-odpowiedziała Violetta
*Fran*
-Musicie ,oboje porozmawiać wyjaśnić wszystko co między wami zaszło.Na pewno Leon też się nie pewnie czuje.On cię kocha wszystko się ułoży Violu tylko ty musisz zrobic pierwszy krok.
Violetta została sama w swoim mieszkaniu,zastanawiała się natym co powiedzieli jej przyjaciele.Przebrała się i poszła w jedno miejsce gdzie niebyło jej dwa lata,na cmentarz.
Stała właśnie przed wejściem,tam gdzie była poraz ostatni dwa lata temu.A dzisiaj właśnie stoi przed swoją przeszłością niepewnym krokiem szła alejką do miejsc gdzie spoczywła jej miłość
*Violetta*
-Witaj Marco dawno cię nie odwiedzałam,prosze wybacz mi.Że przez te dwa Lata ani razu dociebie nie przyszłam,nie złożyłam kwiatów.Byłam na ciebie zła,na cały świat że odeszłeś.A ja cię teraz zdradziłam
i niewiem co dalej mam zrobić,gdybyś był zemną był.Zawsze potrafiłeś mi wewszystkim doradzać rozmową.
A teraz niechce okłamywać Leona,to bardzo sympatyczny mężczyzna.Gdybyś tu był pewnie byś go polubił.

Leon zastanawiał nad kubkiem kawy,co zrobić by nie uraźć Violetty tak bardzo ją kochał.Przypomniał sobie że pojutrze musi jechać do Toksani na winobranie.Tak jest właścielem winnicy <Viollettasmia>W jego głowie zaświtał mu pewien plan ,związany z dziewczyną.
*Violetta*
-Zadzwonił do mnie Leon że zaraz będzie umnie w mieszkaniu ,ma do mnie pewną sprawę.Usłuszałam pukanie do drzwi.
Szatynka otworzyła drzwi ,trochę było jej niezręcznie w stosunku do Leona już chciała coś powiedzieć lecz Leon był pierwszy.
-Wejdziesz do środka niebędziemy przecie rozmawiać na korytarzu-powiedziała Violetta
-Chciałem cię przeprość za wczorajszą noc,to moja wina chociaż było cudownie.Chyba nie zaprzeczysz,prawda-odpowiedział Leon
-To co się między nami zaszło,to nie powinno........-niedokończyła bo Leon wbił się w jej usta
Zaskoczona dziewczyna oodała pocałunek,jej palce oplotły szyje mężczyzny.Chwile potem oderwali się od siebie patrząc sobie głęboko w oczy.Po chwili szatyn pierwszy się odezwał
*Leon*
-Może jestem głupi,może naiwnny ale moje uczucia dociebie są prawdziwe,może popełniłem błąd że się w tobie zakochałem .I nie ważne ile to czasu potrwa.
*Violetta*
-Nie jesteś głupi,ani naiwnny wiem że to co czujesz do mnie jest prawdziwe.Ale daj mi trochę czasu Leonie ja muszę wszystko sobie poukładać w moim sercu.
-Zabieram cię w podróż do Tokasani ,to magiczne miejsce pośród winorośli,zachodu słońca i naj cudowniejszego miejsca na ziemi-rzekł Leon
-Nie niemogę przyjąć twego zaproszenia,będe sprawiała ci kłopot -odpowiedziała Violetta
-Postanowione i kropka jedziemy do mojej winnicy na zbiór winogron.I to będzie dla mnie przyjemność nie odmawiaj mi tej przyjemności.-powiedział mężczyzna
Szatynka zgodziła się wiedząc że Leon nie odpuści,z drugiej strony nigdy niebyła w Włoszech
Dwa dni później.........

Dojechali na miejsce,Violetta niemogła się nacieszyć pięknem zabytków,cudownych uliczek malowniczego krajobrazu.Leon opowiadał jej historie związane z tym miasteczkiem.Gdy dojechali na miejsce oczom Violetty ukazała się ogromna posiadłość,była obrośnięta bluszczem wokół było pełno kwiatów.Uwage zwrócił napis na bramie,,Violettasima,,

-Nazwałeś swoją winnice moim imieniem-zpytała się zaskoczona dziewczyna
-Może,a co nie podoba ci się.Dla mnie to miejsce jest szczególne memu sercu tak samo jak pewna kobieta o brązowych oczach-powiedział Leon
*Leon*
-Pozwól pokaże ci twój pokój ,rozpakujesz się a potem zwiedzimy całą winice.Ok.Teraz zostawie cię bo muszę udać się do zarządcy pa Violuś-szatyn ucałował policzek dziewczyny
Violetta udała się do swego pokoju był ogromny,znajdowała się tam łazienka szybko wypakowała swoje ubrania.Następnie udała się na dwór.
Słońce oświetlało jej cere,spacerowała po między winoroślami dotykając dostanych gronów.Była bardzo zachwycona przepięknym krajobrazem,niezauważyła jak doszła do wodosapdu szum wody i ciepło otaczające jej ciało sprawiło że usiadła na skwerku zieleni.Patrzyła ku słońcu pochwili poczuła jak ktoś zakrywa jej te cudowne promyki.
*Violetta*
-Kto to?Leon to ty mógłbyś się troszkę przesunąć w tam tą strone.Słoneczko zasłaniasz
-Przepraszam,jak ci się podoba tutaj mam nadzieje że spełniłem twe oczekiwania
-Inaczej tego bym sobie niewyobrażła jest tu jak w raju-odpowiedziała Violetta
-Tak ,a to dopiero początek jutro zaczynamy winobranie,mam nadzieje że pomożesz mi przy zrywaniu winogron
-Niewiem czy będę umiała nigdy w życiu tego nie robiłam
-To najwyższy czas się tego nauczyć,zobaczysz jakie to proste a teraz wracajmy bo Manuela pewnie czeka z kolacją-oparł Szatyn
-Tak,bo troszkę zgłodniałam-
Wieczorem.....
*Leon*
-Mam nadzieje że posmakują ci tutejsze smakołyki.Jutro musimy wcześnie wstać o 5rano zaczynamy zrywanie
*Violetta*
-Leon powiedz mi że z tą jutrzejszą pobutką to taki tylko żart,prawda ty żartujesz?
-Nie to prawda rano cię obudzę,niemartw się nasze koguty cię zbudzą-zaśmiał się szatyn
-Ok jak praca to praca,w takim razie ja już póję spać bo rano nie wstanę-Dziewczyna odeszła o stołu pożegnała się
-Dobrej nocy Violetto
*Sen Violetty*
-Violetto,violetto obudź się musimy porozmawiać-szatynka otworzyła oczy
-Marco co ty tu robisz?Przecież ty nieżyjesz Czyli ja umarłam-zadała sobie pytanie
*Marco*
-Nie nie umarłaś,Violuś musimy porozmawiać ,pożegnać się muszę pozwolić ci odejść,niemoge być takim egoisto
-Marco proszę nie mów tak,dlmnie zawsze będziesz kimś ważnym dla mego serca
-I włśnie dlatego muszę ci pozwolić odejść,widząc twoją rozpacz,ból a teraz że zaczynasz być szczęśliwa uboku Leona.Byłaś,jesteś i bedziesz dlamnie ważna.Widziałem jak patrzysz na niego,chociaż ty próbujesz to ukryć zatrzeć swe uczucia.-powiedział Marco
*Violetta*
-Co co to było,Marco to tylko był sen,wstałam zażuciłam na siebie szlafrok na zegarku była 2,30 wyszłam na balkon.W odali słyszałam różne odgłosy ptaków,świerszczy.Boże jak tu jest pięknie chciałabym spędzić tu reszte życia
-Wszystko jest możliwe,usłyszała za sobą
-Leeonnn ty to wszystko słyszałeś-powiedziała speszona szatynka
-Tak,ja jak tu  przyjeżdżam to zawsze, pierszej nocy niemogę spać,w porzątku Violu przecież możesz to miejsce odwiedzać kiedy ci pasuje-rzekł właśćciel domu

Następnego ranka......
W winnicy rozpoczeło się winobranie,wszyscy zaczeli zrywać grona dojrzałych winogron.Violetta razem z Leonem świetnie się razem bawili podczas ,pracy.Mężczyźni znośli kosze pełne winoron do ogromnej beczki.Gdzie kobiety będą deptać stopami owoce.Zapraszamy wszystkie dziewczyny do miażdżenia owoców-powiedziała starsza kobieta
Leon złapał Violettę w pół żeby ją wrzucić do środka
-Leon co ty robisz?Proszę nie ja niechce -prosiła dziewczyna
-Zapóźno już,jesteś w środku Violetto-zaśmiał się szatyn

Zaczeła grać muzyka ,wszystkie dziewczęta zaczeły tańczyć w winogronach przed swymi mężczyznami,Violetta subtelnie swoim ciałem poruszała w takt dopływającej muzyki w oddalii
Leon niemógł oderwać odniej oczu,bardzo podobała mu się Violetta tańcząca pośród soku z winogron.
Muzyka przyśpieszyła tempa,szatynka wciągneła chłopaka do środka gdzie oboje zaczeli wyciskać swoimi stopami miąż .W pewnym momecie Leon pocałował Violette,ona go oddała,patrząc sobie głęboko w oczy postanowili wyjść z tej kadzi.Udali się do sotodoły,była cała wypełniona po brzegi sianem.Zapach ten zapierał dech w piersiach.Leon zaczął całować ,Violettę jego dłonie powędrowały na talię dziewczyny.Zaczeli zrzucać mokrą od soku garderobę,nieprzestając się całować uniósł ją ta oplotła go w pasie.Opierawszy się o ścianę ,mężczyzna miał całkowitą kontrolę nad dziewczyną.Dłonie co róż się splatali w jedność ich odechy zaczeły równomiernie współgrać .Gdy już całkowicie byli pewni swoich doznań.Mężczyzna wsuną swojego pana do środka muszelki poruszali się równomiernie wydając odgłosy rozkoszy pełnej namiętność.Swoimi ustami zabawiał się piersiami zataczając językiem koła wokół brodawek.Violetty palce wplotły się w włosy gdzie pomiędzy nimi było pełno siana.
Następnego ranka dziewczyna obudziła się wtulona w nagi tors chłopaka,
*Violetta*
-Dzień dobry kochanie,zaczełam wodzić palcami po jego policzku pora wstawać mój ty najprzystojniejszy,najfajniejszy i naj ukochajniejszy mężczyzną pod słońcem.
*Leon*
-Muh tak chciałbym się zawsze budzić u twego boku już zawsze kochanie,(pocałowałem ją wramię)Jesteś dlamnie wszystkim i bardzo bardzo ale to bardzo cię kocham mój aniele
*Violetta*
-Ja też cię kocham i zrozumiałam to dopiero gdy tu przyjechałam,byłam pewna że już nigdy więcej się niezakocham.To ty sprawiłeś że cię kocham i to długo trwało żebym zrozumiała.Kochanie musimy już wstawać bo przecież ktoś może nas tu nakryć w tej stodole.
*leon*
-Nie proszę zostańmy tu jeszcze wtuleni w siebie pośród siana.Violuś w twoich włosach jest pełno tego siana.I mi to nieprzeszkadza gdyby ktoś nas tu zastał.Jeseś kobietą moich wszystkich marzeń.Ale dobrze pójdziemy na śiniadanie a potem zabiorę cię do miasteczka.

Pół godzinny później.....
Leon razem Violettą pojechali do miasteczka.Spacerowali uliczkami podziwiając piękno tego magicznego miejsca.Pochwili usiedli przy stoliku ,zamawiając sobie coś do picia.Do szatynki podeszła starsza kobieta,była miejscową czarownicą jak ją nazywali miejscowi.
*Cyganka*
-Po wróżyć z dłoń mogę,przyszłość powiem i zobacze.Kochaniutka daj mi swą dłoń a prawę ci powiem
- Naprawdę, to niech pani zobaczy co w moich dłoniach jest zapisane-powiedziała Violetta
*Cyganka*
-Moje drogie dziecko,morze łez wylałaś,dawno temu kochałaś pewnego bruneta który odszedł nagle z twego życia a to dopiero początek.Widzę że któś tej waszej miłość zazdrość będzie musiała zaufać swemu sercu ono zawsze rozpozna prawdę.Violetto niedługo w twoim życiu pojawi się coś nowego a zarazem dowiesz się już niedługo.A teraz odejdź moje dziecko-powiedziała
*Leon*
-Kochanie co chciała ta czrownica od ciebie.Ona jest nawiedzona i niewierz jej słowom,
-Ale Leon ona powiedziała mi prawde o moim życiu-powiedziała szatynka
Wrócili do domuVioletta cały czas myślała co jej powiedziała tam ta starsza kobieta.Że znała całą prawdę  niemogła spać,spojżała na śpiącego Leona.Wstała z łóżka ,zażuciwszy na siebie szlafrok udała się do kuchnii tam podsłuchała pewną rozmowę,zaciekawiona tym postanowiła trochę podsłuchać.Niebyło to w jej naturze aby kiedy kolwiek coś podsłuchać.
-Widzielście nasz pan przywiózł sobię nową dziewczynę
-Tak wczoraj widzałam jak się kochają w tej stodole,ciekawie co nato pani Lara narzeczona pana
-Ona jest zagranicą ,za pół roku ma być ich ślub
-A ja polubiłam panienkę Violettę jest taka dobra i miła a nieto co ta Lara
-Ty młoda to nic niewiesz pobawi się nią a potem zostawi jak jakoś wybrakowaną zabawke
Oczy sztynki momentalnie zrobiły się jak lusterka,niewiedziała czy ma płakać czy pójść do tych osób co to mówili .Była załamana,niewiedziała co dalej ma zrobić .Została ponownie oczukana przez los.
-Nie tym razem niebęde płakać nigdy więcej nigdy-powiedziała
Wróciła do sypialni,spojżała na Leona dlaczego ,dlaczego co ja ci takiego zrobiłam zadawała sobie pytania
W tym samym czasie w kuchni.......
-Dobra robota,tu macie pieniądze teraz to napewno ta Violetta wyjedzie i zostawi w spokoju mojego Leona-powiedziała Lara
*Leon*
-Obudziłem się rano,Violetta jeszcze spała postanowiłem ją delikatnie zbudzić .Wiatj mój aniele
-Dzień dobry Leonie,proszę nie całuj mnie dobrze bo chyba mam zapalenie gardła i niechce cię zaraźć-odparła Violetta
-Kochanie,posłuchaj ja muszę pojechać załtwić pewną sprawę aty zostajesz jako szefowa całego rancza-powiedział Leon
-Dobrze,zgadzam się na wszystko
-Ej,Viola co jest nie tak widzę że coś cię trapi.Możę ci mógłbym ci pomóc
-Nie,Leon naprawde jest dobrze jedź załatw wszystko
Gdy mężczyzna pojechał,Violetta szybko się spakowała zostawiając mu kartkę Jak mogłeś tak oszukać,jesteś cholernym dupkiem.Nie nawidzę cię!!!!!!!!!!!!
Zamówiła taksówkę,którą pojechała na lotnisko,zostawiając wszystko za sobą
Szatyn wrócił do domu,pewny był że jego ukochana czeka na niego
-Manuela możesz porpość panią Violette by przyszła do salonu-powiedział Leon
-Pani Violeta dzisiaj wróciła do Buenos Ares,zostaiwła panu kartkę leży w sypialni-rzekła gospodyni
*Leon*
-Dlaczego ktoś próbuje zniszczyć nasze uczyucia raniąc nas.Rozpałakałem się jak małe dziecko
*Violetta*
-W samolocie miałam wszystkie przed oczami nasze  wspomnienia,ateraz wszystko legło w gruzach



a
Wrociła do Buenos znowu,wszystko stracone wszystko rozbiło się na miliony kawałków.W sercu była tylko ogromna rana krwawiąca.Nie wrociła do mieszkania tylko do swego domu nad jeziorem,tam gdzie nikt jej nie znajdzie.Tak jak sobie przysięgła nie wydała ani jednej gorzkiej łzy,dwie osoby wiedziały gdzie przebywa Violetta.Maxi i Fran oni zawsze byli znią w ciężkich chwilach.I tak było i tym razem onic nie pytali po prostu byli przyniej.Chociaż Leon codzienie dzwonił do Violetty,Francescki próbował się znią jakoś z kontaktować,wszystko wyjaśńć że to nie prawda ,lecz Violetta postanowiła go całkowicie olać
Tak mijały dni,tygodnie Dziewczyna od samego rana czuła się bardzo źle kilka razy zemdlała
*Fran*
-Viola kiedy ostatnio miałaś okres?Bo może ty jesteś w ciąży
*Violetta*
-Dwa miesiące temu,boże Fran ja jestem w ciązy z tym dupkiem,nie,nie nie ja niemogę być w ciązy.Rozumiesz niemogę.Ja muszę usunąć te ciąże
*Maxi*
-Nigdy niepozwolimy ci to zrobić pomożemy ci wewszystkim,Miśka damy radę a ja się niemoge doczekać że będe wujkiem Jupi je!!!!!!!
-Jesteśmy z tobą kochanie i tą małą fasolkę też kochamy-powiedziała Włoszka

1 komentarz:

  1. Genialny ♥♥♥
    Już nie mogę się doczekać reakcji Leonka na dzidziusia :D
    Czekam na następną część :***



    Pozdrawiam >3

    OdpowiedzUsuń