Love

Love

piątek, 14 marca 2014

Rozdział25-Firma jest wasza

*Violetta*
-Jestem taka szczęśliwa że pod sercem mam dwie cudowne istotki,naprawdę los nas zaskoczył nigdy bym się niespodziewała że to będą bliźniaki.Do Leona ktoś zadzwonił po wyrazie twarzy to był nie przyjemny telefon.Kochanie kto dzwonił?-zapytałam
*Leon*
-To z firmy mojego ojca muszę się,tam pojawić w celu podpisania jakiś dokumentów-musiałem okłamać moją żonę wrzeczywiśtości to dzwonił German mamy sie spodkać za pół godziny w restauracji.Violuś odwiozę ci do domu a potem pojadę tam
-Dobrze kochanie,niema sprawy -powiedziałam do Leona
*Violetta*
-Leon wysadził mnie pod domem odjechał do firmy ojca,nigdy mi nieopowiadał że mają firmę byłam pewna że jest tylko pilotem.Zaczeło coś mi dzwonić w torebce wyjełam tel-To była moja przyjaciółka Fran
*Fran*
-Hej ,Vilu jesteś już w domu ?
-Tak,Fran
-Bo wybieram się do ciebie-powiedziała włoszka
-Dobrze bo jestem sama bo Leona niema
-Okey powiesz mi na miejscu zaraz będę uciebie tylko uspie Pablita
-Ok czekam
*Leon*
-Jestem bardzo ,ciekawy co takiego chce mi powiedzić German mam nadzieje że to niebędzie jego kolejna intryga.Po 15minutach jazdy samochodem ,podjechałem pod wskazaną restauracje.Rozejżałem się wokoło nigdzie niewidziałem ojca Violetty.Podeszłem do menadżera restauracji.Przepraszam nazywam się Leon Verdas byłem umówiony ż Germanem Castillo-powiedziałem
-Tak stolik numer9 pana German jeszcze niema ,zapraszam do stolika zaraz podejdzie kelner-powiedział menadżer
-Dziękuje-odprłem udając się w stronę wskazanego stolika
-Proszę o to karta menu podać coś do picia-zapytał się kelner
-Poproszę kawę po turecku-odpowiedziałem
*German*
-Przepraszam Leonie za spóźnienie były korki.Dziękuje że się zgodziłeś zemną spodkać bo to co mam ci zamiar powiedzić odmieni wasze życie
*leon*
-Zdarzają się korki,więc co dorzeczy co za taka pilna sprawa mam tylko że niechce pan skrzywdzić Violetty-powiedziałem
-Ależ skąd zrozumiałem że źle postąpiłem wobec mojej córki.I dlatego się w tym celu tu spotykamy.Jak wiesz Leonie jestem posiadaczem największej firmy budowlanej.Od dziś jestecie oboje z Violettą jej właścicielami.-powiedział German




*German*
-Że co,pan przekazał nam swoją firmę ale dlaczego a gdzie znajduje się haczyk?-zapytałem
-Niema żadnego haczyka,poprostu jak weszłem w spółkę z Ezekielem Domigezem i jego synem celem było zawarcie małżeństwa pomiedzy Violettą a Diegiem taka była umowa.Teraz jest twoją żoną ,ja osobiście zmałem się z Alejandrem więrzę że tylko ty możesz poprowadzić moją i swoją firme by utworzyć concorium Budowlano-Artechiteczne.A druga sprawa to że napewno Ezekiel tego tak łatwo nie popuści.Proszę zastanów się Leonie ,ale itak już wszystko jest na was zapisane
-Niewiem co mam otym myśleć muszę porozmawiać z Violettą-odparłem
 *Fran*
-Przepraszam,Violetto za malutkie spóźnienie ale maluch niechciał spać
*Violetta*
-Daj spokój,wchodź do środka muszę coś ci powiedzieć.Weszliśmy do środka udając się do salonu
Chcesz coś po picia?zapytałam się
-Możę soku-odparła Fran
-To opowiadaj co takiego chcesz mi powiedzieć-spytała się włoszka
-No więc Fran bo my się spodziewamy bliźniąt ,Fran zostaniesz podwójną ciocią-mówiłam uradowana
*Fran*
-Czy ja dobrze słyszę Violetta i Leon będą mieli dwoje pociech.Omgad Violu moje gratulacje nawet niewiesz jak się bardzo cieszęWłaśnie jak to przyją Leon?.Ale z maluchami wszystko jest wporządku?
*Violetta*
-Tak teraz tylko częściej będe musiała robić wszystkie potrzebne badania.A Leon jak się dowiedział to zemdlał i pielegniarki musiały go budzić spirytusem
-Ciekawie jak by się zachował Marco gdyby się dowiedział że będziemy mieli dwójkę maluchów-zaśmiała się Fran
-Dziwczyny śmiały się i rozmawiały o babskich sprawach ,otworzyły się drzwi wejściowe w nich stał Leon
*Leon*
-Witaj Fran,co słychać pocałowałem ją w policzek.A
moja przecudowna,najpiękniejsza żona na świecie jak się czuje?-zapytałem
-A dobrze mój ty cukiereczku,a jak ci poszło w firmie?-spytałam się
-Jakiej firmie,oż kurcze przepraszam cię skarbie ale dzisiaj się sporo dowiedziałem i rozbolała mnie głowa.Pójdę do kuchni po jakiegoś ibufropena czy coś-rzekł Leon
*Fran*
-Czy mi się wydaje że coś Leona gryzie?Jest jakiś nieobecny jak by był myślami gdzie indziej
*Violetta*
-Tak,masz rację francesca mam nadzieje że niema jakiś kłopotów w Firmie ojca,wiesz że on jest właścicielem Verdas Company
-Tak bo jak byłaś w szpitalu to przyszedł twój ojciec i powiedział że on i ojciec Leona byli bardzo dobrymi znajomymi-odparła Fran
*Leon*
-I co teraz mam zrobić?Leon myśl zgodzić się czy też odrzucić te propozycej?przecież to firma mojej zony i dzieci przecież niedopuszczę aby ktoś inny ją przejął.Ale jak nato wszystko zareaguje ma Violetta?

SORRKI ŻE TAKI KRÓDKI ALE STRASZNIE BOLI MNIE GARDŁO I CZUJĘ SIĘ JAK BY MNIE PRZEJECHAŁ TIR.pozdrawiam miśki Aga Verdas do NEXTA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz