Love

Love

piątek, 7 marca 2014

One Shot Leonetta-Forever Love

Co znaczy miłość po wieki?.To pytanie zadaje sobie każda osoba kochająca,która wierzy w miłość ,ufa drugiej osobie.Jest szczęśliwa gdy rano budząc się widzi osobę którą kocha.Jest wstanie zrobić wszystko by być z nią na dobre i złe.Ale jest jedna siła która rozdzieli miłość ale tylko fizycznie to śmierć.Lecz prawdziwa miłość może pokonać nawet śmierć.I tak było w tej historii o prawdziwym uczuciu,zaufaniu i nawet po śmierci stała się jeszcze mocniejsza,lecz zacznijmy od początku.
***********************************************************************************
                            &Przeszłość&

Leon Verdas w wieku 17lat poznał Violettę Castillo od samego początku,szatynka wpadła mu w oko.Violetta była drobną istotką która kochała śpiewać.Lecz jej ojciec uważał inaczej zawsze rano przed pójściem do szkoły Violetta musiała grać na fortepianie ,było to dlaniej karą gdy nawet dobrze zagrała to i tak dla ojca była nieudacznikiem.miernotą i zerem.Nigdy nie pochwalił jej a ni niepowiedział dobrego słowa.Miała oparcie tylko w Leonie chłopaku który mieszkał obok niej.Gdy się widzieli w szkole jej świat stawał się kolorowy i bezpieczny bez obelg i wyzwisk.Dla Leona Violetta była idealną i utalentowaną dziewczyną.Przednim ukrywała co się dzieje w jej domu bo jej ojciec zapowiedział że jeśli komuś powie to on ją zabije.Szatyn przeczuwał że coś się dzieje z jego przyjaciółką.
-Viola ,co się dzieje zawsze byłaś taka radosna,szczęśliwa a teraz w twych oczach widzę smutek,strach-spytał się Leon
-Nie nic ,się niedzieje Leonie poprostu jestem trochę rozgarniona -powiedziała Violetta
-Ale napewno nic ci niejest.Mi możesz powiedzieć pomogę ci we wszystkim pamiętaj dobrze-powiedział
-Wiem i dziekuje ci że jesteś przymnie -szatynka w tuliła się w ramiona swego przyjaciela
Wszkole było spokojnie i bezpiecznie,ale za dwie godziny zacznie się piekło na ziemi.Szatynka wracając do domu myślami była co teraz zrobi źle czy dzisiaj dostanie karę czy coś.Weszła do domu rozejrzawszy się po domu nigdzie nie widziała swego ojca.Udała się do swego pokoju na podaszu ,usiadwszy na swym łóżku wyjeła swój pamiętnik zaczeła pisać.
Drogi pamiętniku dzisiaj rano musiała znowu grać na fortepianie i znów było źle.Dzisiaj mi nic nie zrobił,niewiem co bedzie dalej.Jak ja to wytrzymam tylko jedna osoba trzyma mnie przy życiu.Leon on zawsze jest przymnie kiedy go potrzebuje,gdy jest mi smutno.To on sprawia że jestem wstanie to wszystko wytrzymać.Chociaż go okłamuje nie mówiąc mu prawdy co się dzieje umnie w domu.Wiem że on jest tym jedynym.Dziewczya usłyszała zatrzaskające się drzwi,wiedziała co się stanie zaraz .
-Violetto dlaczego jeszcze niegrarz na fortepianie?-spytał ojciec
-Przepraszam musiałam odrobić lekcje -powiedziała violetta
-Niekłam,bo cie znam.Jesteś doniczego nic niepotrafisz zrobić.Pamietaj że ja obiboka niebędę karmił,zabieraj się za granie-rzekł tyran
Dziewczyna zasiadła za fortepian ,zaczeła grać melodie jej delikatne palce uderzały w klawisze delikatnie i z gracją.German jej ojciec poderwawszy się z sofy .Krzykłął to jest źle nawet małpa lepiej by zagrała co ty myślisz że ja cię będę utrzymywać.Mężczyzna zaczął bić córkę tak by niebyło znaku.Gdy już skączył zostawił ją na podłodze a sam udał się do swego pokoju.Violetta niebyła wstanie podnieść się z podłogi naj bardziej to bolała ją ręka i okolice brzucha.Ostatnimi siłami podniosła się z zimnej podłogi udając się do swego zaniedbanego pokoju.Położyła się na skrawku łóżka,zaczeła płakać tak by jej ojciec nie słyszał.Wtedy przypomniała sobie słowa  przyjaciela.Tak tylko Leon może mi pomóc -pomyślała
Po kwandransie była już skakowana nie miała wiele rzeczy.Pare ubrań,zdjęć matki,i swój pamiętnik.Wiedziała że jej ojciec dawno już śpi.Pocichutku wymkneła się z swego domu udając się w kierunku domu Leona.Stojąc pod domem Leona ,Violetta wzieła do dłoni kamyka rzuciła go w stronę okna.
Po chwili zapaliło się światło w pokoju chłopaka,Leon odsunął firankę na zewnątrz ujrzał swą przyjaciółkę.Szybko zbiegł po schodach otworzył drzwi jak ujrzał dziewczynę do jego oczu zaczeły napływać.Kto ci to zrobił Violetto dlaczego nic mi nie powiedziałaś,dlaczego-pytał się chłopak
Leon to on mój ojciec,ale to już nie jest ważne nie cofniem czasu-powiedziała szatynka
Chłopak zabrał dziewczynę do domu.Gdy już byli w środku poszedł do apteczki tam miał jakieś środki przeciw bólowe.Opatrzył przyjaciółkę mówiąć Teraz wszystko się zmieni zobaczysz Violetto tylko musisz mi zaufać-powiedział Leon
-Dziekuje ci jesteś przymnie i jesteś tak dobry.-odpowiedziała dziewczyna
Leon zaprowadził Violettę do gośćnego pokoju ,Tu bedziesz bezpieczna i nikt w tym domu cie nieskrzywdzi a ni wiecej w życiu.Dziweczyna rozejrzała się po pokoju,był ogromny nieto co jej pokój który bardziej przypominał jakoś ruderę.Violetta połżyła się w pachnącą pościel poczuła się tak jak kiedyś gdy jeszcze żyła jej mama.Było to jej najlepszy okres w życiu miała kochających rodziców wszystko było takie piękne. Druga część zamieniła się w piekło zobaczyła swego ojca jak zmusza ją do grania na fortepianie ,znenca się nad nią fizycznie i psychicznie.Dziewczyna zaczeła krzyczeć przez sen Tato proszę przecież ja dobrze grałam niepopełniłam żadnego błędu.Szatyn wszysko usłyszał co jego przyjaciółka mówiła,w tedy zrozumiał co naprawdę Violetta przeżywała w swym domu.Wszedł do pokoju gdzie była Violetta
-Już dobrze ,to tylko zły sen wszystko będzie dobrze zobaczysz Violetto ja niepozwolę cię skrzywdzić ,ci jestem przytobie-mówił zatroskanym głosem Leon
Szatynka wtuliła się w chłopaka tak jak by był jej ostoją,objął ją całując w czubek głowy.Nawet niespodziewał się że zaśnie
Następnego ranka Violetta otworzyła powieki ,rozejżała się po pokoju to niebył jej pokój zrozumiała że to co wczoraj się wydarzyło to była prawda.Uwagę zwróciło jej że po drugiej stronie śpi jej przyjaciel.Zaskoczona tym że szatyn znajduje się razem znią w łóżku w myślach zadawała sobie pytanie Jak Leon się tu znalazł
Chłopak otworzył oczy Violetta ,Violatta zaraz co ja tu robię zaczął się miotać Leon
Violu przepraszam cię ale wczorajszej nocy śnił ci się jakiś koszmar krzyczałaś i przez sen zaczełąś płakać.Wtedy postanowiłem że cię jakoś uspokoję i chyba zasnełem.Przepraszam cię-powiedział
Nie musisz mnie przepaszać dziękuje ci że nie niezostawiłeś.Co chcesz na śniadanie spytał chłopak
Dziewczyna była zaskoczona bow swoim domu niemiała śniadania zawsze jadła tylko czerstwą bułkę na śniadanie -spytała
-Tak to nieproblem dlamnie powiec tylko słowo a zaraz to spełnie.
-W takim razie to chcę tosty z dżemem i białym serkiem -odparła Violetta
Leon był zaskoczony że jego przyjaciółka z takim apetytem zajada się zwykłymi tostami.Lecz dla dziwewczyny te tosty były ja los wygrany na loterii to coś wiecej ponieważ były przygotowane z miłością
W pewnym ktoś zadzwonił do drzwi leon poszedł otworzyć, w drzwiach ujżeli Germana ojca Violetty.Co myślałaś że mi uciekniesz że cię nie znajde,Leon odwrócił się w kierunku Violetty widział stach w oczach ,ten sam strach co przedwczoraj .Idziesz zemną rozumiesz gówniaro a w domu sobie porozmawiamy.Ojciec zabrał dziwewczynę ze sobą.Leon opadł na podłogę zakrył dłonimi oczy i krzyczał dlaczego nic niemogłem zrobić.Natomiast Violetta wiedziała co się stanie za drzwiami swego domu
Tak prezentuje się pierwsza część one shota mam nazieje że się podoba.Dziekuje wam za czytanie mego bloga pozdrawiam was moje misiaczki

3 komentarze: