Love

Love

niedziela, 9 lutego 2014

One Prat~Miłość ,Nienawiść w jednej idą parze$

Niema miłości bez nienawiści.Bo miłość potrafi zraanić pozbawić nas duszy.Dla miłości potrafimy wszystko wybaczyć nawet zdradę osoby którą kochamy.Lecz w sercu mamy dumę która,niepotrafi wybaczyć
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Ta historia opowiada o  pewnej dziewczynie .Była śliczną pogodną i bardzo szczęśliwą narzeczoną
Leonie chłopaku z szmaragdowymi oczani i sercem pełnym miłości.Tak Leon bardzo kochał Violettę
lecz przez zazdrość pewnej dziewczyny wszystko zostało zburzone jak domek z kart.
Zacznijmy od przeszłości.
5lat wcześniej
Violetta Castilo 18-latka,mieszkała sama gdzyż jej rodzice zgineli 5lat temu.Gdyby nie pomoc najlepszych przyjaciół ,którzy ją wspierali jak tylko mogli.Fran ,Camila ,Maxi i Marco chłopka Fran.Niewiadomo co teraz by było z szatynka.Był jeszcze Leon Verdas mieszkał obok Violetty tak owczem znali się od dziecinistwa.Leon dobrze wiedział co jest szatynice ,kiedy ja przytulić wspierać.Był takim dobrym duszkiem
*Violetta*
-Dzisiaj mija 5lat od waszej śmierci,a ja zadaje sobie to samo pytanie dlaczego mnie zostawiliście.
-Tato,mamo bardzo za wami tęsknie.Chciałam bym ci mamusiu opowiedzieć o miłości -do moich oczu zaczeły napływać łzy
*Leon*
-Znowu płakałaś,przecież niewrócisz im życia Violuś
-Tak wiem Leon,chociaż było to 5lat temu dlamnie to tak jak by wczoraj było
-Już dobrze choć niech cię przytulę-odparł Leon
-Dziekuje ci że jesteś -powiedziała Violetta wtulając sie jeszcze bardziej w tors chłopaka
-Byłem,jestem i będę zawsze przy tobie-ucałował czoło sztaynki
-ateraz chocimy do szkoły nasi przyjaciele czekają .A musimy jeszcze rozganizować bal maturalny-rzekła sztynka do przyjaciela

-Macie może jakieś pomysły jak to zorganizujemy -sptyała sie *Camila*
-Może w stylu kopciuszka-rzyciła *Fran*
-Ej dziewczyny to takie sentymentalne i dziecinne-odparł *Maxi*
Zaraz dojdą Leon z Violettą to coś razem ustalimy-odparł chłopak Fran *Marco*
-Dobra poczekamy na nich
*Violetta*
-Szłam z Leon z ręke z daleka wyglądaliśmy na kochającą parę ,w głebi duszy pragnełam tego
-Leon aty bedziesz wybierał się na ten bal?
-Tak ale gdy ty pójdziesz zemną-odparł szatyn
-Czyli my razem tam na balu?.Tak
-A niechcesz iść z takim przystojniakiem jak ja?-spytałem
-Pewnie że tak ,oczywiście że  tobą pujdę-

-O nareście przyszła nasza para -wydarł się *Maximilniano*
-Tak wiem że się spóźniłam ale dzisiaj jest rocznica śmierci moich rodziców-powiedziała *Voletta*
-Przepraszm cię Vilu całkiem zapomniłem że ,to dzisiaj-powiedział zasmucony *Maxi*
-Nic się niestało,a macie już jakieś pomysły na ten bal?-spytała szatynka przyjaciół
-Nie odparła *Camila* z *Francesca*
-To może tematem przewodnim niech będzie miłość-Powiedziała *Violetta*
-Tak to świetny pomysł Violuś -rzekł *Leon*
-Oczywiście my też się zgadzamy rzyciła reszta klasy

-Violetto ,podejdź tu do nas musimy porozmawiać-powiedziały przyjaciółki
-Czy wy no z Leoniastym coś no tego
-My porostu idziemy razem na bal-odpowiedziała szatynka
-A aaaaVioluś tak się cieszymy wsumię to pasujecie do siebie -powiedziała*Fran*,z *Camilą*
**
Miesiąc później Bal
*Violetta*
-Kochani rodzice przez ten miesiąc dużo się wydarzyło,tak razem z Leonem jesteśmy parą
Wyznał mi że od dawna mnie kochał,jestem taka szcześliwa.
*Leon*
-Tak jestem naprawdę szczęściarzem mam prześliczną ,cudowną dziewczynę.Dzisiaj poproszę ja o rękę
Wiem dopiero wchodzimy w dorosłe życie .Ale tylko znią będę mógł spedzić reszte życia
-Witaj mój kwiecie ,pięknie wyglądasz -uwodzicielsko rzekł *Leon*
-A dziękuję za komplemrnt mój drogi-*Violetta* posłała całusa w policzek ukochanego

-No naprawdę super to wszystko wyszło prawda-powiedział *Maxi*
-Teraz idziemy tańczyć rzucił *Marco* ty samym ciągnąć swoją dziewczynę za rękę

Jesteśmy już w środku naprawę super to wyglądało tak magicznie .
-Klęknołem na jedno kolano patrząc w oczy Violetty
-Violettą wiem że może to jeszcze za wczesinie ale czy uczynisz mi ten zaszczyt zostając moją żoną-spytał się *Leon*
-Leon tak ,tak wyjdę za ciebie kochanie-odpowiedziała Violetta
-Tak zgodziła się zostać moją żoną każdy wokoło patrzał się na tę parę ze zdziwieniem
*Dziewczyny*
-Aaaaa Violetta nasze gratulację tak się cieszymy z waszego szczęścia
-Moje gratulację Kochani tak się cieszę *Maxi*
-Maxi,ty płaczesz -sptał*Leon*
-Tak zawszę w takich wzruszających chwilach płaczę powiedział Ponte
-Bedzie zabawa bedzie się działo i nocy bedzie mało-zaczoł śpiewać *Marco*

******Wieczorem ******
-Jsteśmy już pod domem Violetty,pocałowalismy się
-Wejdziesz do środka ?-spytałam Leona-
-tak -odparłem .Wprogu zaczeliśmy się całować,nasze pocałunki ztawały się coraz bardziej namiętnę.Violetta zaczeła siciągać mi marynarkę,krawat całując mie z wielką namiętnością.
Niebyłem jej dłużny moje ręce powdrowały z tyłu gdzie znajdował się suwak od sukieniki.
Zaczołem delikatnie go rozpinać,Violetta rozbinała każdy guzik od koszuli.
Miedzy pocałunkami szepcząć kocham cię.Gyd zostalismy już w swmej bielizinie wziołem ją unosząc dogóry za pośladki.Violetta oplotła mnie swoimi długimi nogami,w pasie. Cały czas się całowaliśmy jak oszaleni tak jak miało to być ostatnią rzeczą którą razem zrobimy.
-Położyliśmy się na łóżku wokół nas było pełno świec,liczyliśmy sie tylko my ta chwila zostanie nam w pamięci..
W sumie tak ta historia by mogła się zakączyć ale nie,nie moi kochani ona tak naprawdę dopiero się rozpoczyna .Kilka tydodni potem Violetta obudziła się z okropnymi mdłościami.

-Obudziła się chciałam wstać lecz zakręciło mi się w głowie poczułam że zaraz z wymiotuję,pobiegłam szybko do łazieniki
*Leon*
-Obudziłem się niebyło przymnie Violetty zawsze to ja ją budziłem całując w czubek nosa
-Violetta kochanie nic ci niejest-spytałem
-Wiesz skarbie musi się zatrułam czymś-odpowiedziała Violetta
-Najlepiej jak byś poszła do lekarza -odparł leon
*Violetta*
-Ja już podejrzewałam co mi dolega,od 2tygodni niedostałam okersu.Ale lepiej jak pójdę do ginekologa
to wszystko wyjaśni.Chyba zostaniemy rodzicami.
-Cześć Fran mam taką sprawę pójdziesz zemną do lekarza-spytałam przyjaciółkę
-Tak Vilu a coś się stało?-spytała się*Fran*
-.Chyba tak ale wszystko opowim ci podrodzę

Godzinę później
*Violetta*
-Jestem w ciąży ,Fran będę Mamo rozumiesz  tak się cieszę niemogę się doczekać aby powiedziedzieć Leonowi
-Napewno się ucieszy -powiedziała przyjaci,ółka do Viollety
-Ateraz chdzimy do Camili powiemy jej że zostanię ciocią -tak oczywiscię
W tym samym czasie w domu Leona
*Leon*
-Usłyszałem dzwonek do drzwi ,poszłej je otworzyć moim oczom ukazała się była dziewczyna Stefien
-Witaj skarbie jak ja się zatobą stęskniłam
-Czego chcesz zostawiłaś mnie dla innego,ateraz co pewnie liczysz że cię przyjmnę .Mylisz się jestem zareczony -odparł*Leon*
-Rozumiem ale musimy porozmawiać możemy wejść do środka-spytała *Stefien*
-Proszę wejdz, chcesz coś do picia?
-Tak poproszę sok -odparła
*Leon*
-Mów co cię tu zprowadza ,wogóle to poco tu przyjechałaś,Wtym czasie zadzwoniła komórka
-Przepraszam muszę odebrać-Leon wyszedł lecz ta wsypała mu do szklanki środka nasennego
-To naczym skączyliśmy -dopytywał się *Leon*
-Ale pierwsze wypijmy za twoje zaręczyny-chytrze powiedziała była

*Violetta*
-Jestem wykączona całym dnie,postanowiłam razem z Fran pójść do domu Leona tak się umiawialiśmy przez telefon.Zrobie mu niespodzianke po cichu weszliśmy do domu było bardzo cicho.Uwagę zwróciły pororzucane ubrania,po salonie.Nie pewnie otworzyłam klamkę* Leon *spał z jakoś dziewczyną.Boże jak on tak mógl zrobić .*Fran* proszę chocimy z stąd.Rozumiesz niechce go więcej widzieć na oczy
-*Violu* co się stało kochanie niewolno ci się denerwować-rzekła włoszka
-*Fran* wtej chwili straciłam wszystko rozumiesz on mnie zdradził.A ja jestem w ciąży rozumiesz-rozpaczała *Violetta*
-Spokojnie napewno wszystko można wytłumaczyć-próbowała uspokoić Fran przyjaciółke

*Violetta*
-Moje życie rozleciało się jak domek z kart.Niemam już nic co kochałam ,tak straciłam Leona.Zostało mi tylko życię które razem stworzyliśmy.Moja jedyna miłość rośnie teraz pod sercem.Postanowiłam wyjechac z tego miasta .Fran,Cami dziękuję wam za wszystko naprawdę .Mam tylko jedną prośbę nigdy niepowiecie Leonowi że będzie ojcem rozumiecie.
-Ale Violu jest ojcem-rzekła Camila
-Był my dlaniego nieistniejemy z chwilą jak przespał się z tą lafiryndą.


***************************************************************************************
Los Angles(Obecnie)
*Violetta*
-Dzisiaj jestem naj bogatszą kobietą na świecie chociaż wychowuję samotnie córeczkęMratinnę tak stałam sie bezględną szefową.Ale pod tą skorupą jest bezbronna dziewczyna,która wciąż kocha tego samego mężczyznę.Każdy jest na pstryknięcie mojego palca.Chociaż dobrze wiem że nie zastapie Tini ojca-z myśli wyrwał ją krzyk córeczki
*Martinna*
-Mamusiu jestem już dużą dziewczynką,prawda?,i bardzo cię kocham ale gdzie znajduje się mó tatuś.Bo kolezianki w przecikolu się śmieją zemnie.Mówią że niemam taty/spytała tili
-Skarbie masz tatusia ,on poprostu mieszka w innym kraju-zaczeła wyjaśniać Violetta
-Dobrze a kiedy go odwiedzimy ,pewnie mnie mnie kocha już-zaczeła płakać dziewczynka
-Nie prawda tatuś cię kocha(W myslach tylko niewie otwoim istnieniu zaczełam płakac)
-Mamusiu proszę niepłacz Tatuś też cię kocha tak samo jak mnie-powiedziała Martina

Buenos Ares
*Leon*
-Violetta wyjechała 5lat temu aja tak ją kocham to wszystko wina tej niewypowiem jej imienia.Przeznią wszystko straciłem,miłość mojego  życia,Violetto gdybym mógł cię przytulić.Lecz ona pewnie wyszła już zamąż mam dzieci.Tak pewnie córeczkę.
*Franesca*
-Wiem obiecałam Volecie niezdradzę tej tajemnicy ,zreszto już niedługo Violetta przyjedzie na mój ślub jest moją druchną.


*88888888888888888888888888888888888888888888888888888888888888888888888888888888888
*Dziękuję wam kochani nispodziewałam się takiego odzewu z waszej strony.Jestem pod wielkim
wrażeniem.Ile odsłon ile czytelników 
*Polska
*Stany Zjedznoczone
*Niemcy
*Rosja
*Luksemburk
*Kenia
*Holania
*Francja
*Czechy
*Filandia
Bradzo,dziękuję wpodziękowaniu napisałam wam takiego On Parta ~~Miłość,Nienawiść w jednej idą parze.Bedzie składał się z dwóch części myślę żę się wam spodoba. Dla was wielkie Brawa bo dzięki wam czuję się zmotywowana do dalszego pisania.Gorące buziaki. wasza Aguś Verdas Rader

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz