Kiedy wszystko wydaje się nam juz przegrane nie możliwe co wtedy nam pozostaje.
Czy mamy skoczyć z rozpędonego pociągu ,czy też spojrzyć na świat ze strony miłości.
Tak piszę sie nam ta historia,historia dwójki osób spodkanych na peronie.
Leon Verdas 27letni prezes firmy budowlanej.Dzisiaj miał ogłość swoje zaręczyny z Leorną Laften.
Violetta Castilo 25letnia absolwentka szkoły muzycznej.Dzisiaj wraca do rodzinnego domu jest dziewczyną Diega Domigeza.Lecz ta dwójka rozpocznię niezwykłą podróż.Ale zacznijmy od początku
*!10 godzin wczesniej*
*Leon*
-Lorena co to ma znaczyć przecież dzisiaj mieliśmy ogłość nasze zaręczyny.Za trzy tydodnie slub, aty mnie zdradziłaś.Miślałaś żę się niedowiem dziewczyno jak mogłaś
*Lorena*
-Leon to nietak jak myślisz,ja cię kocham.Ato to jest nieważne liczymy się tylko my.
-My jacy my z chwilą gdy mnie zdradziłaś ,wbiłaś mi w serce kolec.Niema nas rozumiesz-krzyknął Leon trzaskając drzwiami-Leon przepraszam cie proszę -biegnąc za chłopakiem dziewczyna próbowała wytłumaczyć
*Leon*
-Jak ona mogła to zrobić,słyszałem jak wydzwania mi telefon wyrzuciłm go do wody.Chwilę zastanawiając się co dalej z sobo zrobić tak szłem bez celu w nieznanym kierunku.Zobaczyłem jak podjeżdza pociąg wsiadłem do niego zostawiając wszystko w tyle
*Violetta*
-Biegłam ile sił w nogach aby zdąrzyć na pociąg do domu.Violetta ty zawsze masz spóźniony refleks.O nie odjeżdza,Stać proszę poczekajcie jeszcze ja.Wpadłam do pociągu nigdzie niebyło wolnego miejsca.O jest tam ale obok siedzi jakiś chłopak.Zapytam czy jest wolne
-Przepraszam wolne koło pana?spytała Violetta Leona
-Tak proszę-odparł leon
Violetta była bardzo rozmowna lecz Leon wcale nie zwracał nanią uwagi
*Viola*
-Przepraszam dokąd jedziesz?spytałam a on nic niemówił.Nagle ten Chłopak wstał i poszedł pod drzwi pociągu.Zaraz co ty robisz krzyknełam.Dobrze że wtej chwili przyszedł konduktor
*Konduktor*
-Bilety do kontroli
-Niemam -odpowiedział Leon
-Jest zemną ale zgubił właśnie teraz bilet-odparła Viola
-W porądku mam jeszcze bilety.To dokąd pan jedzie-spytał kontroler
-Do Buenos-rzekł Leon
*Violetta*
-Przynajmniej powinneś mi podziękować że cię uratowałam.Jestem Violetta aty?
-Leon dziekuje ci ale juz proszę nic niemów
-Dobra jak chcesz-odparła Violetta
Para jechała w milczeniu dojechali do stacji Remak
*Violetta*
-Wyszedłam z pociągu aby kupić sobie wodę.Zobaczyłam Leona siedział na ławce postanowiłam podejść do niego.Cześć ,też wyszedłeś po wodę
*Leon*
-Nie rozumiesz że ja chcę być sam.aty ciągle nadajesz jak radio.Nierozumiesz że niepotrzebuję ciebie do towarzystwa.
-Przepraszam cię niechciałam cię jakoś urazić-odpowiedziała Violetta
*Violetta*
-Odwróciłam się no nie znowu uciekł mi pociąg co teraz zrobie ,moje bagaże.Poszłam do punktu informacyjnego
-Przepraszam następny pociąg do Buenos to zaile będzię spytałam się kasierki
-Dopiero jutro rano ,to ostatni był,co naj wyżej mogę zadzwonić aby pani bagaż zostawili na stacji w Buenos-rzekła kasierka.Dziekuje pani i dowidzenia-odpowiedziała Viola
-Nie to niemożliwe dlaczego mam takiego pecha .Ujrzałam Leona jak szedł w głąb ulicy.Pobiegłam zanim niedogoniłam go tylko zaczepiało mnie dwóch typów
*Typy*
-O gdzie tak po nocy chodzi księżniczka ,może pomożemy znami nie zginiesz ,Choć zabawimy się
-Proszę zostawcie mnie niemam pieniędzy-odarła Violetta
-Ale masz inną interesującą rzecz
*Violetta*
-Boże ale się wpakowałam,oni mnie wykorzystają aja niechcę (w oczach violetty pojawiły się łzy)
*Leon*
-Szłem ulicą myślami byłem nawet niewiem gdzie .Z tego letargu wyrwał mnie krzyk jakieś dziewczyny To ta z pociągu potrzebuje pomocy .Te kolesie chcą ją zgwałcić.Nie niepozwolę nato.Ej co wy to robicie zostawcie ją
-Spadaj laluśu w garniaku.A chcesz dołączyć to poczekaj na swoją kolej-powiedział jeden zbir
-Nie bedę czekał ,rozumiesz teraz choć cie się zemną zabawić-krzyknął Leon
*Violetta*
-Stałam niemogłam zrobić żadnego ruchu widząc jak się leon rozprawia ztymi badziorami
-W porządku
-tak dziekuje przytuliłam się do leona
-Ja to naciebie jestem z kazany dlaczego nie pojechałaś -spytał leon
-Bo uciekł mi pociąg-odparła Violetta
*Violetta*
-Ale chyba nocy niespedzimy na dworze Prawda ,chodzć widziałam tam jakiś hotel przenocujemy a rano dobiero bedzie pociąg.
*Leon*
-Zgadzam się z tobą chocimy bo w sumie mówiąc jestem trochę głodny
-Trochę Leon słyszę jak byś niejadł z tydzień tak ci w brzuchu burczy-zasmiała się Viola
****W hotelu***
*Leon*
-Poproszę dwa pokoje
-Niestety prykro nam mamy tylko jeden wolny bo jest komplet gości-odparł recepcjonista
-Dobrze wźniemy ten pokój a czy coś dostniem do jedzenia-spytał szaynt
*Violetta*
-Jesteśmy już w pokoju trochę to dziwne dlaczego mamy spać w jednym pokoju.Postanowiłam spytać Leona,dlaczego chciał skoczyć.
-Leon dlaczego chciałeś dzisiaj przerwać swoje życię
*Leon*
-Wiesz straciłem wszystko co kochałem ,narzeczoną byłem pewien że ona mnie bez graniczni kocha.Lecz ona mnie zdradziła.Rozumiesz w firmie każdy chce się tylko podlizać wszyscy czekają abym popełnił jakiś błąd.
*Violetta*
-Masz zdjęcie jej masz
-Tak ale poco ono ci
-Daj widzisz je teraz poraz ostatni wtej chwili zostaje spalone i to co było to mineło.A ty od dzisiaj zaczynasz nowe życie rozumiesz Leonie
-Tak rozumiem,Aty violettą-spytał Leon
8Violetta*
-Właśnie ukończyłam szkołe muzyczną,wracam do rodzicow a potej jadę do mojego chłopaka Diega dla którego bym wszystko zostawiła.Leon pojedzmy razem w te maszą droge i tak jadziemy do tego samego miasta
*Leon*
-Dobra przynajmniej będę spokojniejszy bo znając twoje zachowanie znowy wpadniesz w tarapty
Leon z Violettą ruszyli w drogę.Przez ten czas poznali się dużo lepiej.Violetto zaśpiewaj mi proszę -poprosił Leon
*Violetta*
-Nic nie jest proste.Nic nie jest pewne
-Wszystko może się zdarzyć,
-To wszystko gra jedynie
-Gyd kurtyna opada i gdy sie podnosi,
-to,co było niezmnienne,odnienić się może
-Nic nie jest proste.Nic nie jest pewne
-dlaczego zawsze kusi nas to,co niedostępne?
-Dlaczego nie cenimy tego,co jest na wyciagnięcie reki?
-Serce każdemu podpowiada ,co robić
-Dlaczego ,człowiek nie słycha jego głosu
-Chodź i popatrz.Popatrz i pomyśl
-Pomyśl.A potem rozważ moje słowa
-nic nie jest proste.nic nie jest pewne
I jak podobało ci się -sptałam
-Violetto masz piękny głos naprawdę głos anioła masz-powiedział Leon
-Nie żajtuj Leonie ,to nie jest śmieszne
Wiem trochę krótki ale jest rozdział będzie jutro dodany.Bo ja mam normalnie pecha wczoraj wcale nie spałam ,ale już po jutrze wychodzę do domku bardzo się cieszę .Dziękuje misiaczki Wasza Aguś Verdas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz