Love

Love

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział10~Ślub,zemsta

*Violetta*
-Marco ten wieczór chyba zapamięta do końca życia,razem z Maxim weszły w trujący bluszcz .Leon zrobił sobię maseczkę z błota podobno dobrze działa na cerę.Fran jak zobaczyła swojego narzeczonego mało co niezemdlała.
*Fran*
-Kochanie na boga jak ty wyglądasz,przecież nie pójdziesz tak do ślubu.To my z dziewczynami urządziliśmy karaoke aty polesie ganiałeś?

*Maro*
-Tak wiem kochanie ja cię tak bardzo przepraszam( ale to swędzi )tak to było trochę zwariowane.Może zadużo wypiliśmy
-Za dużo?kochanie jak ja cię zaraz palnę -rzekła Fran
-Franiu ja itak dostałem kare spójrz namnie wyglądam Jak potwór z Lochness-odparł narzeczony
-Dobrze ci tak,ale teraz choć dam ci jakąś maśc może trochę pomożę
*Leon*
-Trochę dostało się mi burę,Viola ciągle jest namnie zła postanowiłem ją jakoś udobruchać.Żabciu wiesz możę byśmy się tak przeprośli-spytałem
-Nie żabciuj mi tutaj teraz,nawet niewiesz jak ja się ociebie martwiłam aty co zachciało ci się udawać Buszującego w lesie-powiedziała Viola
-Wiem kochanie obiecuje że to się wiecej nie powtórzy.Przysięgam -Leon
*Violetta*
-I jak ja mam tu się niegniewać na tę szmaragdowe oczy którę patrzą namnie.Wybaczam ci kochanie podeszłam i jak namiętniej pocałowałam w usta.
-Kochanie a może byśmy tak udali się do sypialni?-spytał leon violettę
-Leon!za 2godziny ślub atobie jedno w głowie -z lustrowała Violetta Leona
**********************************************************************************
*Hiszpania*
*Diego*
-Dowiedziałem się bardzo interesujących żeczy,ta przyjaciółka Violetty sprzedała cały ten interes i wyjechała
do Buenos Ares.Napewno znajduję się tam moja gołąbeczka,znajdę cię predzej czy .Muszę się z pakować.Usłyszłem pukanie do drzwi otwożyłem
-Witaj skarbie miałeś zadzwonić do mnie-powiedziała Alison (sąsiadka Fran)
-Wiesz mała zapomniałem albo nie poprostu już cię niepotrzebuję .Dzięki twoim informacjom dowiedziałem się sporo-rzycił Domigez
-Ależ Diego przecież mówiłeś że mnie kochasz
-Może i mówiłem ale prawda jest taka że byłaś mi tylko potrzebna do ustalenia gdzie wyjechała Francesca-rozumiesz maleńka,wynocha mi z stąd
*Alison*
-Jaka ja byłam głupia zaufałam takiemu durniowi naj gorzej ze my się nie zabezpieczali.Ajeśli będę w ciąży to Diegito się nie pozbiera
*Diego*
-Dobra jeszcze muszę pójść do olczulka Violetty powiedzieć gdzie znajduję się jego kochana córeczka
*German*
-Był u mnie Diego przekazał mi że wie może znajdować się moja córka.Ma ponią pojechać,tylko aby nie zrobił jakiegoś głupstwa.

**********Ślub*****
-Kościół był naprawdę przepięknie ubrany wszedzię było mnóstwo kwiatów.Przed ołtarzem stał Marco z Leonem i księdzem.
*Marco*
-Leon wiesz ja chyba zaraz popuszczę w spodnie,niewytrzymam tej presji a do tego mnie wszystko swędzi.Ty nie wpadłeś w ten cholerny bluszcz
*Leon*
-Spokojnie stary ślub to pikuś ,przecież wiesz bywaliśmy w gorszej sytuacji daliśmy radę.Jak zobaczysz Fran to zapomnisz o wszystkim-odparł Leon klepiąc przyjaciela po ramnieniu
Przed kościołem
*Fran*
-Ja niedam rady boję się Viola wiesz chodzimy z stąd,a jak Marco się niezgodzi
-Fran odychaj wdech wydech-niemartw się nic takiego się niestanie,to przecież twoj naj piekniejszy dzień-powiedziała Violetta
Zczeła grać muzyka otworzyły się ogromnę drzwi .Fran ukazał się Marco był taki piękny.Gotowa ?
-Tak ,szłam wolnym krokiem coraz bliżej byłam Marco
*Marco*
-Jaka ona jest piękna w tej białej sukni,widząc ją zapomniałem o całym stresie a nawet o tym swędzeniu
Wszyscy goscie zajeli swoje miejsca
*Ksiądz*
-Zebraliśmy się tutaj aby przed obliczem Boga i zgromadzonych gości połączyć węzłem młżeniskim.Te oto parę Francesce Resto i Marco Travialiego.Czy dobrowolenie chcecie się pobrać
-Tak chcemy
Obrączki drużba-leon podał obrączki
-Teraz powtarzajcie zamną te słowa
-Ja Marco biorę sobie ciebie za żonę Francesco i ślubuje ci miłość,wierność i udcziwość w zdrowi i chorobie tak mi dopomóż panie boże i wszyscy święci
-Tak-odpowiedzia,ła Fran
-Ja Fancesca biorę ciebie męża Marco i ślubuję ci wiernść i udciwość wzdrowiu i chorobie tak mi dopomóż panie boże i wszyscy święci
-Tak odpowiedział Marco
Co Bóg złączył niech człowiek nie rozdziela ja ma mocy prawa bożego ogłaszm was mężem i żoną .Możecie się pocałowac
*Viola*
-Wyobraźłam sobie że to ja z Leonem stoimy teraz przed Bogiem i składamy przysięgę.Spojrzałam na mego ukochanego.Leon się tylko uśmiechną kocham cię od czytałam z jego ust
-Ja ciebie bardziej .Wszyscy się świetnie bawili.Nawet Maxi poznał dziwczynę Natalie.Bawiliśmy się do rana.Ja oczywiście złapałam bukiet a mój Leon muszke.
*Diego*
-Wkońcy wylądowałem Znajdę cię Violetto nie uciekniesz mi

1 komentarz:

  1. rozdział super ale nie było fragmentu czy ktoś się sprzeciwia temu związkowi małżeńskiego

    OdpowiedzUsuń